W historii malarstwa wieku wśród wielu szkół i stylów: impresjonizmu, surrealizmu czy kubizmu zapisała się także szkoła puentylizmu. Do tego właśnie stylu nawiązuje nowojorski malarz Bradley Hart. Tyle, że nie maluje na płótnie i w swej twórczości nie używa nawet pędzla, ale wstrzykuje farby do każdego pęcherzyka arkusza folii bąbelkowej oddzielnie. Sam określa siebie jako prekursora sztuki iniekcjonistycznej w malarstwie.
Hart na folię bąbelkową przenosi wielkie arcydzieła sztuki malarskiej albo tworzy własne kompozycje. Jedno z najnowszych jego dzieł jest oryginalnym hołdem dla legendy rapu Notoriousa B.I.G. Wcześniej zrobił na folii bąbelkowej portrety takich sław jak Marilyn Monroe, Kurt Cobain, Michael Jackson, David Bowie, czy John Lennon.
Jak Hart maluje? Dość oryginalnie. Przed rozpoczęciem pracy ładuje kilka tysięcy strzykawek farbą w różnych kolorach i odcieniach, po czym umieszcza na sztalugach arkusz folii bąbelkowej i pracowicie wstrzykuje w każdy pęcherzyk farbę w odpowiednim odcieniu kolorystycznym. Tak powstają unikalne obrazy pierwszego na świecie przedstawiciela nurtu bubblewrappizmu, czyli „bąblofolizmu”. Nie pierwszy to w dziejach przypadek wykorzystania folii bąbelkowej jako tworzywa działań artystycznych, ale pierwszy tak konsekwentny i na tak dużą skalę.
Folia bąbelkowa – przypadkowy wynalazek
Wynaleziony w 1957 roku folia bąbelkowa pierwotnie miała być sprzedawana jako tapeta teksturowana. To, co okazało się trudną porażką z punktu widzenia zleceniodawcy – dekoratora, okazało się dobrodziejstwem dla branży transportowej, sklepów wysyłkowych, wszystkich zestresowanych, no i dla Bradleya Harta. On sam mówi, że badanie historii folii bąbelkowej i fakt, że miała być ona pierwotnie tapetą przyniósł mu właśnie pomysł na niejako powrót do źródeł. Bo jego zdaniem malarstwo rzadko bywa sztuką, niewiele obrazów zyskuje znaczenie w kulturze i nabiera wartości historycznej. Większość obrazów to po prostu dekoracje ściany, czyli dokładnie to, czym miała pierwotnie być folia bąbelkowa.
Do tej pory Hart wykonał nieco ponad sto obrazów iniekcyjnych. Żmudny proces twórczy polega na wypełnieniu rzędu po rzędzie drobnych komórek folii bąbelkowej różnymi odcieniami farby akrylowej, aby utworzyć obraz. Każdy obraz wymaga załadowania kilku tysięcy strzykawek farbami z palety zawierającej 116 kolorów. Każdy projekt to właściwie dwa oddzielne obrazy — pikselowany obraz z przodu i obraz impresjonistyczny renderowany z tyłu. Tworzenie jednego dzieła trwa od trzech tygodni do miesiąca.
Kiedy zaczynał, Hart był w stanie wstrzyknąć farbę tylko w kilka komórek folii bąbelkowej na raz, potem musiał cofnąć się, aby zobaczyć swoje postępy. Od tego czasu wynalazł algorytm komputerowy, który daje mu roboczy widok z lotu ptaka. Chociaż sprawia to, że proces tworzenia jest szybszy, nadal jest bardzo czasochłonny.
A czas jest cennym towarem dla Harta. W 2003 roku, kiedy zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane, w wieku 31 lat, jego przyszłość wydawała się raczej ponurym obrazem. Hart przyznaje, że czuł się tak, jakby jego życie się skończyło. Część jego terapii obejmowała samodzielne zastrzyki. Początkowo bał się pomysłu kłucia się igłami. Ale właśnie w strzykawce i arkuszu folii bąbelkowej odnalazł swoją artystyczną muzę.
Podczas kryzysu związanego z pandemią COVID-19, Hart doszedł do traktowania folii bąbelkowej nie tylko jako medium, ale także jako metafory. W sąsiadujących z sobą pęcherzykach folii bąbelkowej zobaczył ludzi żyjących obok siebie, a zarazem od siebie odizolowanych. Sam Hart mówi, że żyje w bańce. Swoimi obrazami z folii bąbelkowej chce pokazać, że choć w czasach pandemii wszyscy zostaliśmy zmuszeni do izolacji, to wszystkie bąbelki mogą się połączyć i stworzyć piękny obraz. I to właśnie jest sens wstrzykiwania farby w folię bąbelkową.
Artkuł powstał dzięki GoldFoam polskiemu producentowi folii bąbelkowej.
/Artykuł sponsorowany/