Z inicjatywy Spółdzielni Mieszkaniowej „Zawiszów” przy Szkole Podstawowej nr 1 oraz na terenie „plastra miodu” na osiedlu Zawiszów stanęły dwa kolejne serca na nakrętki. Fundatorem pojemników jest przedsiębiorca, Witold Jaskólski. Środki uzyskane ze sprzedaży nakrętek przeznaczone zostaną na pomoc chorym dzieciom.
Plastikowe nakrętki skupowane są przez firmy, które poddają je recyklingowi, a następnie wypłacają pieniądze na cele charytatywne. By osiągnąć efekt, potrzeba tysięcy kilogramów. Ich zbieranie znacząco ułatwiło pojawienie się metalowych koszy w kształcie serca, które można napełniać wszelkimi plastikowymi nakrętkami, bez względu na kształt czy kolor, o każdej porze dnia i nocy. Ważne, by nie wrzucać do niego innych przedmiotów.
„Nakrętkowe serca” szybko zyskały na popularności i w samym powiecie świdnickim stanęły dotychczas w Strzegomiu, Żarowie, Kalnie, Grodziszczu, Słotwinie oraz Świdnicy – przed głównym wejściem na teren zakładu AAM Poland (niedaleko skrzyżowania ulic Wokulskiego z Szarych Szeregów), przy pawilonach handlowych znajdujących się przy ulicy Zamenhofa, przy bosmanacie nad zalewem Witoszówka oraz na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Śląskiej.
Zbiórkę nakrętek prowadzą również szkoły, harcerze, prywatne firmy i zakłady usługowe, a także czytelnicy Swidnica24.pl – wspierając Maję Tyczyno i Emilkę Pawlak.
Emilka Pawlak od urodzenia zmaga się z ciężką postacią mózgowego porażenia dziecięcego, wodomózgowiem i padaczką lekooporną. Dzięki nakrętkom dziewczynka może wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne.
Z kolei w przypadku Mai Tyczyno nakrętki pozwalają na finansowanie przeszczepów mikrobioty. Dziewczynka nie ma własnej flory bakteryjnej, a jej brak znacznie pogarszał stan ciężko chorego od urodzenia dziecka. Jeden przeszczep kosztuje 1500 złotych. Taka forma leczenia będzie Mai potrzebna do końca życia.
Nakrętki dla obu dziewczynek można przynosić w każdy dzień powszedni od 9.00 do 17.00 do redakcji portalu, Rynek 33/4 w Świdnicy.
/mn/