Strona główna 0_Slider Zaatakował nożem dwóch pacjentów szpitala. Prokuratura nie dopatrzyła się naruszenia procedur w „Latawcu”

Zaatakował nożem dwóch pacjentów szpitala. Prokuratura nie dopatrzyła się naruszenia procedur w „Latawcu”

0

Prokuratura Rejonowa w Świdnicy umorzyła postępowanie w sprawie ataku, do którego doszło w styczniu 2019 roku w świdnickim szpitalu „Latawiec”. 84-letni pacjent zaatakował wówczas nożem dwóch innych mężczyzn, z którymi przebywał w szpitalnej sali. W ostatnich miesiącach śledczy sprawdzali, w jakich okolicznościach na teren placówki wniesiony został nóż, a także czy w szpitalu nie doszło do naruszenia procedur. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, prokuratura nie dopatrzyła się błędu ani przestępstwa ze strony personelu.

Do zdarzenia doszło 27 stycznia 2019 roku, między godziną 4.00 a 5.30. 84-letni pacjent wielokrotnie ugodził nożem, tzw. kozikiem, dwóch chorych – 98 i 85-latka. Pierwszy z zaatakowanych mężczyzn doznał 30 ran ciętych i kłutych w okolicach żeber, uda, twarzy i dłoni. Drugi został ugodzony w podudzie i twarz. – W obu tych przypadkach rany prowadziły do choroby realnie zagrażającej życiu – mówił prokurator rejonowy Marek Rusin. 84-latek uderzył także jedną z pielęgniarek metalową częścią łóżka.

Roman G. został formalnie zatrzymany, jednak ze względu na znaczne pogorszenie stanu zdrowia pozostawał pod nadzorem policji w szpitalu. Został wówczas przebadany przez psychiatrę i lekarza medycyny sadowej, którzy stwierdzili, że 84-latek był niewydolny krążeniowo i ruchowo, a także znajdował się w stanie psychozy. W tej sytuacji nie można go było ani przesłuchać, ani przedstawić mu zarzutów. 1 lutego ubiegłego roku mężczyzna, przebywający na oddziale psychiatrycznym w wałbrzyskim szpitalu im. Sokołowskiego, zmarł. Ze względu na śmierć sprawcy ataku, śledztwo w sprawie jego czynów zostało umorzone.

Do osobnego postępowania został wyłączony watek okoliczności wniesienia na teren placówki kozika, który posłużył do ataku. Śledczy postanowili sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia szpitalnych procedur. Przesłuchano więc personel „Latawca” oraz osoby, które miały kontakt z Romanem G. Powołany został też biegły. – Chcieliśmy wiedzieć, czy od 22 do 27 stycznia 2019 roku nie doszło w szpitalu do narażenie na utratę życia pacjentów i pielęgniarki poprzez niewłaściwą organizację pracy w związku z umożliwienie wniesienia i posiadania tego noża – tłumaczy prokurator Rusin w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Śledztwo wykluczyło jednak taką możliwość. Jak wskazuje szef świdnickiej prokuratury, personel szpitala zachował wszelkie standardy. – Mężczyzna w dniu przyjęcia na oddział nie miał objawów choroby, dlatego nie było podstaw do konsultacji psychologicznych czy psychiatrycznych – wyjaśnia Rusin, zaznaczając, że 84-latek wcześniej nie leczył się też psychiatrycznie, był spokojny i nie przejawiał zachowań agresywnych, a do pogorszenia stanu jego zdrowia doszło nagle 27 stycznia. Śledczy wyjaśnili też, że kozik prawdopodobnie przyniósł choremu członek jego rodziny. Mężczyzna potrzebował go do rozdrabniania pokarmów. – Personel szpitala Latawiec nie mógł przewidzieć, że mężczyzna wykorzysta nóż w innym celu – wskazuje prokurator w wypowiedzi udzielonej „Wyborczej”. W świetle poczynionych ustaleń, śledczy nie dopatrzyli się błędów personelu. Nie doszło więc do przestępstwa, a sprawa została umorzona.

/Gazeta Wyborcza, opr. mn/

Poprzedni artykułKąpiel w fontannie, klienci bez maseczek i libacja przy trzepaku. Interwencje straży miejskiej
Następny artykułŚwidnica wczoraj i dziś. Ul. Pułaskiego