U boku prominentnych działaczy PZPR z nostalgią wspomina pochody 1-Majowe, obok Lecha Wałęsy chce przekraczać legendarną bramę Stoczni Gdańskiej. Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska od lat uprawia akrobacje światopoglądowe. Fikołek dla dawnych aparatczyków totalitaryzmu, salto mortale dla opozycji (ale tylko tej z pierwszych stron gazet).
„31 sierpnia będę tam, gdzie 40 lat temu zmieniała się nasza historia, zmieniało się nasze życie, zmieniała się Polska. W Gdańsku, w Europejskim Centrum Solidarności / I European Solidarity Centre, by obok Lecha Wałęsy przejść przez legendarną bramę nr 2.” – zaanonsowała na Instagramie prezydent Świdnicy. Nie po raz pierwszy Beata Moskal-Slaniewska wybrała się do Gdańska, do Europejskiego Centrum Solidarności. Nie po raz pierwszy grzeje się w blasku nazwiska Lecha Wałęsy, w blasku tamtej Solidarności.
Od lat trudno nie podziwiać łatwości, z jaką prezydent Świdnicy dostosowuje swój światopogląd do okoliczności. Lekko porzuciła lata temu Unię Wolności, która nie dała jej upragnionego mandatu w Radzie Miejskiej i rozpoczęła współpracę z zasłużonymi działaczami Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, by wreszcie ten mandat zdobyć. W drodze po fotel prezydenta w 2013 roku nie wahała się przypieczętować romansu i wstąpić do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, spadkobiercy PZPR. Jak sama wielokrotnie mówiła, jej mentorem był Adam Markiewicz, w stanie wojennym prezydent Świdnicy z nadania PZPR. Ten sam, który podczas uroczystości wręczenia sztandaru Rejonowemu Urzędowi Spraw Wewnętrznych w 1986 roku mówił tak: „Bezkompromisowe zwalczanie wrogów socjalistycznego państwa, wysiłki i działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa obywateli pozwoliły na odzyskiwanie autorytetu i uznania resortu spraw wewnętrznych w opinii społecznej. Władze polityczne i administracyjne miasta i rejonu świdnickiego wielokrotnie dawały wyraz zaufania dla inicjatyw świdnickich milicjantów.” (tych samych milicjantów, którzy w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wyłapywali opozycjonistów z Solidarności). Moskal-Słaniewska blisko współpracuje z Henrykiem Ratajem, również członkiem PZPR aż do chwili rozwiązania partii, zastępcą Markiewicza za jego prezydentury w latach 80. XX wieku. Tym samym, który miał zrobić i zrobił wszystko, by świdnicki opozycjonista nie mógł znaleźć żadnej pracy. Wreszcie obok prezydentki jest i Marek Dyduch, niegdyś nazywany lewicowym baronem. Wtedy, gdy Lech Wałęsa (z którym Moskal-Słaniewska dzisiaj chciała przechodzić przez legendarną bramę Stoczni Gdańskiej) siedział w więzieniu, Dyduch piął się po szczeblach kariery w PZPR, by stać się nawet członkiem komitetu wojewódzkiego. Z całą trójką co roku prezydent Świdnicy fetuje Święto Pracy. W 2018 roku, 1 maja mówiła tak do zgromadzonych na obchodach towarzyszy, wspominając z nostalgią pochody i PRL: „Tamta Polska dawała wielu ludziom poczucie bezpieczeństwa. Dawała poczucie, że mogą spokojnie, bezpiecznie żyć.”
Beata Moskal-Słaniewska i Adam Markiewicz
Zrozumienie ma także dla swojego męża, Leszka Mazurka TW Medyk, który chętnie i rzetelnie, jak opisywali w raportach jego oficerowie prowadzący, od 1982 aż do 1990 roku za pieniądze współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. Gdy w marcu 2017 roku czytała jego obszerne donosy, płakała. Krótko. Później już nie oczekiwała, że jej mąż, osoba publiczna, wieloletni członek zarządu Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców w Świdnicy, powie przepraszam. Skoncentrowała się na zwalczaniu tych, którzy prawdę ujawnili.
Kiedy wygodniej, prezydent Moskal-Słaniewska stoi w szeregu z dawnymi przedstawicielami władzy reżimowej. I bez wysiłku przechodzi na stronę tych, na których donoszono, których represjonowano, zamykano do więzień za walkę o demokrację, o wolność. By szpagat się udał, wybiera odległe od Świdnicy miejsca. W naszym mieście trudniej byłoby popatrzeć w twarz ludziom, którzy cierpieli przez tych, dzięki którym ona robi karierę polityczną.
Trudno znaleźć przykład równie uzdolnionej akrobatycznie polityczki. Szpagat udaje się od lat i wszyscy (prawie) biją brawo. Ale te sztuczki nie są godne podziwu. Zwłaszcza dzisiaj.
Agnieszka Szymkiewicz