Polacy przebywający lub mieszkający za granicą coraz mocniej dopytują się, jak zostanie im zagwarantowany udział w wyborach prezydenckich? Pytania do obecnego prezydenta RP Andrzeja Dudy, marszałków Sejmu i Senatu oraz premiera wystosował blisko miesiąc temu świdniczanin, mieszkający poza krajem.
– W czasie, gdy pisałem list, PiS ogłosił głosowanie korespondencyjne, a to uniemożliwiało jakikolwiek udział w tym głosowaniu tych spośród nas, dla których udział w wyborach jest świętem. Zapomniano o nas, ale takich pytań jak moje musiało być dużo więcej – nikt nie wyobrażał sobie korespondencyjnego głosowania nas, rozproszonych spod biało– czerwonej. Dowodem na to jest fragment wypowiedzi z 7 kwietnia – „Jestem przekonany, że wybory korespondencyjne mogą się odbyć bardzo sprawnie, zapewniając Polakom konstytucyjną możliwość udziału w wyborach” – powiedział w „Kropce nad i” w TVN24 Jacek Sasin. Zadeklarował, że jest gotowy podać się do dymisji w przypadku niepowodzenia organizacji wyborów, ale – jak zastrzegł – „do takiej sytuacji po prostu nie dojdzie”. Pytany o wybory za granicą, stwierdził, że odbędą się „tak jak dotychczas”. /Uwaga – jak dotychczas, czyli w lokalach wyborczych/. Moje pytanie w tym samym czasie kierowałem do najważniejszych polskich urzędów. Odpowiedzi nie spodziewałem się i nie dostałem. Ale to nie wszystko… Sasin powiedział, że wybory za granicą odbędą się tak jak dotychczas, ale zapomniał, że teraz panuje pandemia i gromadzenie się ludzi jest zakazane i żadne państwo nie pozwoli Polakom gromadzić się w lokalach wyborczych. De facto Polacy z zagranicy zostali pozbawieni prawa do wyborów co zapewnia im/nam Konstytucja – pisze świdniczanin (dane do wiadomości redakcji).
Od 7 kwietnia, mimo że ustawa o głosowaniu wyłącznie w drodze korespondencyjnej, nie została jeszcze ostatecznie przyjęta, zmieniło się tyle, ze minister spraw zagranicznych wydał rozporządzenie w sprawie wyborów prezydenckich za granicą. Na mocy dokumentu z 21 kwietnia zostały utworzone na świecie 162 obwody do głosowania. Mimo że wciąż nie wiadomo, jakie będą losy ustawy i czy w ślad za nią pojawi się kolejne rozporządzenie, Polaków za granicą ministerstwo zachęcało do dopisywania się do spisów wyborców. Jak podał minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, do 2 maja zarejestrowało się 35 tysięcy wyborców. „Czekamy na rozstrzygnięcie tych kwestii przez parlament i na bieżąco śledzimy wydarzenia. Z naszej perspektywy przeprowadzenie wyborów w trybie korespondencyjnym zwiększa możliwość uczestnictwa w nich Polonii” – powiedział w rozmowie z Gazetą Polską Codziennie.
Mimo że zgodnie z obecnie obowiązującym kalendarzem, wybory prezydenckie powinny zostać przeprowadzone za 6 dni, ani MSZ, ani żaden innych resort nie podaje, w jaki sposób Polacy mieszkający za granicą otrzymają pakiety wyborcze i kto dostarczy karty do głosowania do komisji wyborczych, utworzonych w polskich placówkach dyplomatycznych. W wielu krajach nadal obowiązują zakazy przemieszczania się. Na pytania i krytykę takiego stanu przygotowań do wyborów minister Czaputowicz w GPC mówi: „Mają one charakter polityczny. MSZ polemizuje z nimi, pokazując, że działamy w granicach prawa i zgodnie z konstytucją”.
/asz/