W świdnickim Sądzie Okręgowy swój finał znalazła sprawa dotycząca pożyczek wyłudzonych przez kobietę, która wykorzystując komputerową nieporadność swojej matki przejęła dostęp do jej konta bankowego, a następnie bez jej wiedzy i posługując się jej danymi zawarła osiem umów kredytowych na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Sąd musiał rozstrzygnąć, czy zawarte umowy są ważne. Takie stanowisko zajął bank, który wskazywał, że jego klientka „nie dochowała należytej staranności w zabezpieczeniu dostępu do konta”.
Zgodnie z przytoczoną przez portal Niebezpiecznik.pl historią, klientka banku zdecydowała się na uruchomienie internetowego dostępu do posiadanego konta, jednak z uwagi na brak praktycznych umiejętności w obsłudze komputera o pomoc poprosiła swoją córkę, której udostępniła wszystkie potrzebne dane. Córka bez zgody i wiedzy matki postanowiła zmienić hasło do konta, po czym korzystając z niego zawarła osiem umów o udzielenie kredytu na łączną kwotę blisko 49,7 tys. złotych.
Umowy zawierane były od czerwca 2014 do stycznia 2017 roku. Córka nie powiedziała swojej matce o żadnej z nich, zaś kobieta nie miała pojęcia o ich istnieniu, ponieważ nie korzystała z elektronicznej obsługi konta i nie otrzymywała z banku żadnej korespondencji na ten temat. Cały proceder wyszedł na jaw w maju 2017 roku, kiedy po wypłaceniu pieniędzy z bankomatu zauważyła braki w środkach. Dopiero podczas próby wyjaśnienia tej sytuacji córka przyznała się do spowodowania zadłużenia. Sprawa została zgłoszona na policję.
W toku śledztwa okazało się, że w ramach swoich działań, samowolna córka zaciągnęła pożyczki wykorzystując nie tylko dane swojej matki, ale też innych członków rodziny – siostry, ojca, męża i zięcia. W tej sprawie kobiecie postawiono 102 zarzuty dotyczące tego, że „bez upoważnienia, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wpływając na automatyczne przetwarzanie i przekazywanie danych informatycznych, podając dane osobowe innych osób – członków swojej rodziny – i wprowadzając w ten sposób w błąd co do tożsamości pożyczkobiorcy zawierała lub usiłowała zawierać umowy kredytowe z różnymi bankami i innymi pożyczkodawcami, doprowadzając lub usiłując doprowadzić ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem”. Przeciwko niej wszczęto postępowanie karne, a przy okazji uruchomiono postępowanie zmierzające do ustalenia, czy umowy pomiędzy jej matką a bankiem były wiążące.
W tym zakresie sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Świdnicy, który musiał rozstrzygnąć, czy rację w całym sporze ma bank, wskazujący na „niedochowanie przez jego klientkę należytej staranności w zabezpieczeniu dostępu do konta przez nieuprawnione osoby trzecie, w związku z czym obciążają ją konsekwencje działania córki w postaci związania umowami kredytowymi”, czy też kobieta, której konto i dane zostały wykorzystane przez własną córkę.
– Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że w rzeczywistości [umowy] nie zostały zawarte przez R. B., a przez jej córkę K. D., która posłużyła się danymi matki bez jej wiedzy. Należy zatem stwierdzić, że R. B. nie złożyła oświadczeń woli o zawarcie umów kredytowych. Sąd Rejonowy wskazał, że do skutecznego i ważnego zawarcia każdej umowy niezbędne jest złożenie zgodnych oświadczeń woli przez jej strony – w przypadku umów kredytowych przez kredytobiorcę i kredytodawcę. Skoro R. B. nigdy nie złożyła oświadczeń woli w przedmiocie zawarcia umów objętych powództwem, należało uznać, że żądanie ustalenia, iż nie istnieją pomiędzy nią i Bankiem stosunki prawne wynikające z tychże umów było zasadne. (…) Jest przy tym oczywiste, że umowa jako dwustronna czynność prawna wymaga złożenia przez jej strony zgodnych oświadczeń woli; skoro jedna ze stron danej umowy w istocie żadnego oświadczenia woli nigdy nie złożyła, nie można mówić o tym, by do zawarcia umowy doszło, z czego wynika, iż umowa taka nie istnieje – stwierdzono w uzasadnieniu wyroku wydanego przez Sąd Okręgowy w Świdnicy, który rozpatrywał odwołanie od wcześniejszego wyroku Sądu Rejonowego w Świdnicy.
Ostatecznie apelacja została oddalona jako bezzasadna, zaś Sąd Okręgowy podzielił w całości stanowisko sądu I instancji. – Zarówno w toku postępowania przed Sądem I instancji, jak i w postępowaniu apelacyjnym, Bank nie podważał, że do zawarcia umów kredytowych doszło bez wiedzy R. B.. Bank podnosił jedynie, że pozwana nie dochowała należytej staranności w zakresie ochrony danych koniecznych do korzystania z bankowości elektronicznej, co nie jest wystarczające dla uznania apelacji pozwanego Banku za skuteczną – zaznaczono w uzasadnieniu, wskazując ponownie, że do zawarcia umowy konieczne jest złożenie oświadczenia woli. – Czynność mająca na celu uzewnętrznienie oświadczenia woli musi pochodzić bezpośrednio od osoby, która zamierza danej czynności prawnej dokonać. Osoba ta, musi mieć zatem świadomość jakiej czynności prawnej dokonuje, a co najistotniejsze, musi przejawiać zamiar dokonania tej czynności prawnej. Musi podjąć skonkretyzowane działanie, zmierzające do celu, jakim jest wstąpienie w dany stosunek prawny, zawarcie umowy określonej treści. Sąd Okręgowy stoi na stanowisku, że w niniejszej sprawie tych elementów oświadczenia woli zabrakło, co czyni sporne umowy nieistniejącym – dodano.
/mn/