Świdnicki zakład firmy Adler ma podwyższyć kominy – to pierwszy krok do ograniczenia emisji odorów, które zatruwają życie ponad 200 okolicznym mieszkańcom. Starostwo skierowało także wystąpienie do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w związku z przekroczeniem emisji chlorowodoru oraz emisją substancji do atmosfery niezgodną z posiadanym pozwoleniem.
Mieszczący się przy ul. Bystrzyckiej 9 w Świdnicy zakład rocznie produkuje 9 tysięcy ton włóknin termoizolacyjnych i dźwiękochłonnych, detali samochodowych izolacyjnych, detali samochodowych przestrzennych kształtowanych na gorąco, szarpanki włókienniczej i wyrobów izolacyjnych. Podczas procesu produkcji uwalnia się wiele składników żywic, które mają bardzo ostry, duszący zapach. I właśnie na ten odór, który odczuwalny jest przede wszystkim na ulicy Wiśniowej i przyległych, poskarżyli się mieszkańcy.
Mieszkańcy złożyli skargę do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, który przekazał sprawę do starostwa w Świdnicy. Z informacji, przekazanej portalowi Swidnica24.pl przez starostwo w 2019 roku wynikało, że firma Adler ma wszystkie wymagane pozwolenia. W związku z pismem WIOŚ i skargą mieszkańców starosta zlecił zakładowi wykonanie przeglądu ekologicznego. Opracowanie trafiło do starostwa 2 marca 2020 roku.
Przegląd wykonała LEMITOR Ochrona Środowiska spółka z o.o. Badania objęły działające w zakładzie linie produkcyjne włókniny i prasy do produkcji wyrobów finalnych. Pomiary dotyczyły m.in. emisji amoniaku, chlorowodoru, formaldehydu, fenolu – związków o cechach odorowych. Dla wszystkich substancji wykonano obliczenia modelowe rozprzestrzeniania się, uwzględniające najbliższą zabudowę mieszkalną.
Firma Adler w obszernej odpowiedzi dla Swidnica24.pl w 2019 roku przekonywała, że dba o środowisko ze szczególną troską i ma wszystkie wymagane prawem pozwolenia. Tymczasem przegląd ekologiczny ujawnił zupełnie inny stan.
W opracowaniu wskazano, że firma Adler posiada aktualne pozwolenie na emisję pyłów i gazów do powietrza, wydane przez starostę świdnickiego w 2011 roku z mocą obowiązywania do roku 2021. Autorzy przeglądu wskazują jednak, że część urządzeń została wyłączona z eksploatacji, a dwie prasy przeniesiono. Wydane w 2011 roku pozwolenie nie obejmuje tych zmian. Z treści opracowania wynika, że firma Adler dopiero przygotowuje wniosek o pozwolenie emisji do powietrza pyłów i gazów na nowe i zmienione urządzenia, a newralgicznymi źródłami emisji o największej uciążliwości są dwie przeniesione prasy. Jednym słowem – przeniesiona linia działa bez wymaganego prawem pozwolenia.
Za znaczną odczuwalność odoru odpowiedzialny jest sposób usuwania pyłów i gazów. Jak wskazali autorzy przeglądu ekologicznego, dwa newralgiczne źródła emisji są zadaszone i znajdują się poniżej świetlika w dachu. Taki układ przy wiejących w tym rejonie wiatrach zachodnich sprawia, że emitowane gazy są “przyciskane” do gruntu po południowej stronie zakładu, co powoduje większe ich stężenie. W opracowaniu zostało podkreślone, że zasadą nadrzędną jest to, by źródła emisji były wyższe od najwyższego punktu na dachu. I to właśnie niskie położenie emitorów jest źródłem uciążliwości. Obliczenia wskazały, że podniesienie emitorów (kominów) o 4 metry zmniejszy uciążliwość zapachową dla okolicy o 50%. Zakład od tego powinien zacząć, ale – jak czytamy w opracowaniu – jeśli podwyższenie kominów nie przyniesie pożądanego efektu, konieczne będzie wykonanie prac ograniczających samą emisję.
Z opracowania wyciągnął wnioski dyrektor wydziału rolnictwa i ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Świdnicy. 23 kwietnia 2020 wydał decyzję, na mocy które zakład Adler Świdnica został zobowiązany do podwyższenia emiterów o 4 metry oraz usunięcie zadaszenia. Firma ma czas na wykonanie tych zmian do 31 sierpnia 2020 roku. – Od decyzji przysługuje odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – mówi Janusz Marlinga i dodaje, że decyzja nie jest jednoznaczna z pozwoleniem na przeprowadzenie zmian. Adler Świdnica przed przystąpieniem do przebudowy kominów musi wystąpić o pozwolenia budowlane.
W przeglądzie ekologicznym wykazano nieznaczne przekroczenie emisji do atmosfery chlorowodoru oraz niezgodność emisji z posiadanym przez firmę pozwoleniem. – W tych kwestiach nie mamy uprawnień do podejmowania działań i nakładania zaleceń czy kar. Leży to w gestii Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, do którego skierowałem wystąpienie – tłumaczy dyrektor Marlinga.
Pytania w sprawie braku pozwolenia, przekroczenia dopuszczalnej emisji oraz niewłaściwej konstrukcji kominów wystosowaliśmy do dyrektora firmy Adler Świdnica oraz do wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Czekamy na odpowiedzi.
Agnieszka Szymkiewicz