Klienci świdnickiego banku Santander poskarżyli się na obsługę placówki przy placu Tysiąclecia Państwa Polskiego w Świdnicy. Mimo stania w kilkugodzinnej kolejce wielu z nich nie zostało w poniedziałek, 6 kwietnia, obsłużonych.
–Tu są głównie osoby starsze, z których wiele nie ma kart bankomatowych. Zostali bez pieniędzy. Staliśmy na dworze przez wiele godzin, a o 16 bank został po prostu zamknięty. Prosiliśmy wcześniej o uruchomienie dodatkowej kasy, ale kierownik nas zbył – zaalarmowała jedna z klientek.
Rzeczywiście, w poniedziałek mieliśmy znacznie większą liczbę klientów w tej placówce, niż zwykle. Oddział pracuje w niepełnym składzie, cześć naszych pracowników ma pod swoją opieką dzieci, którym musi zapewnić opiekę. Tego dnia obsługiwaliśmy klientów na kilku stanowiskach, choć rzeczywiście, w ciągu dnia zdarzyły się momenty, gdy czynnych było mniej stanowisk z powodów proceduralnych. Dodatkowo obecnie, z powodu wprowadzonych rozwiązań chroniących przed rozprzestrzenianiem się wirusa, wydłuża się obsługa – tłumaczy Ewa Krawczyk, menedżer ds. komunikacji z mediami, Obszar Komunikacji Korporacyjnej i Marketingu w Santander. – Jednak nie powinno się tak zdarzyć, podjęliśmy już stosowne działania, żeby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Jeśli w kolejnych dniach oddział będzie miał więcej klientów, rozważymy oddelegowanie do pracy tam dodatkowych pracowników lub przedłużymy pracę oddziału. Jesteśmy przekonani, że wdrożone działania pozwolą obsłużyć wszystkich klientów, którzy pojawią się w godzinach otwarcia placówki. Klienci zawsze mogą wypłacić pieniądze w bankomatach, a wiele spraw załatwić w bankowości internetowej i mobilnej. Codziennie dokładamy starań, aby mimo obecnych warunków prowadzić obsługę na jak najwyższym poziomie. Bardzo przepraszamy naszych klientów, którzy nie mogli załatwić swoich spraw w oddziale tego dnia.
/red./