Samorządowcy z niemieckiego Torgau zerwali trwającą od 22 lat partnerską współpracę ze Strzegomiem. Decyzja ta został podjęta z powodu skandalicznego zachowania polskiej delegacji, na czele której stał burmistrz Zbigniew Suchyta, podczas październikowego festiwalu „Torgau leuchtet”. Strona niemiecka mówi o zdemolowanych pokojach hotelowych i ekskrementach pozostawionych w „miejscach nie do pomyślenia”.
Do skandalu miało dojść podczas miejskiego festiwalu, który odbywał się w Torgau w dniach 3-6 października z okazji 475. rocznicy poświęcenia przez Marcina Lutra kaplicy zamkowej w Torgau, pierwszej protestanckiej budowli kościelnej w Niemczech. Według ustaleń gazety Torgauer Zeitung, trzyosobowa delegacja ze Strzegomia, w skład której wchodziło dwoje radnych oraz burmistrz Zbigniew Suchyta, z powodu nadmiernego spożycia alkoholu zdemolowała pokoje hotelu Central, których wyposażenie trzeba było wymienić. Oliwy do ognia miał dolać brak przeprosin z polskiej strony oraz lakoniczna deklaracja o pokryciu kosztów zniszczeń.
Część tych doniesień potwierdziła ostatecznie sama burmistrz Torgau. – Zachowanie polskiej delegacji, zaproszonej przez nas na festiwal „Torgau leuchtet”, było nie do zaakceptowania. Polska delegacja nie tylko zniszczyła część wyposażenia pokoi hotelowych, ale także pozostawiła odchody w kilku pokojach, w miejscach nie do pomyślenia – stwierdziła burmistrz Romina Barth w oświadczeniu wydanym krótko po podjęciu decyzji o zerwaniu kontaktów ze Strzegomiem. Jak zaznaczyła, obowiązkiem samorządu Torgau było poinformowanie mieszkańców o zaistniałej sytuacji, a także podjęcie działań mających na celu ochronę dzieci i młodzieży z niemieckiego miasta, które brały aktywny udział w polsko-niemieckich inicjatywach.
– Musieliśmy zadać sobie pytanie: czy powinniśmy pozwalać naszym dzieciom odwiedzać miasto, którego najwyżsi przedstawiciele zachowują się w taki sposób? – podkreśliła Barth. Argument ten w wątpliwość poddało kilku niemieckich radnych, którzy wskazywali, że działania trzech osób nie powinny wpłynąć na relacje z mieszkańcami całego miasta, zaś zakończenie współpracy negatywnie odbiłoby się na dotychczas owocnej, polsko-niemieckiej wymianie młodzieży.
27 listopada zdecydowano jednak o zerwaniu współpracy ze Strzegomiem. Za podjęciem takiej decyzji głosowało 11 radnych, przy pięciu głosach przeciw i trzech wstrzymujących się. Wcześniej, podczas niejawnego posiedzenia, samorządowcy z Torgau mieli zapoznać się ze szczegółami incydentu związanego z polską delegacją.
O wydarzenia z Torgau zapytaliśmy burmistrz Strzegomia, Zbigniewa Suchytę:
Co wydarzyło się w Torgau na początku października? Rada Miejska zrywa współpracę, a burmistrz miasta pisze o skandalicznym zachowaniu polskiej delegacji.
– Uważam, że to jest taka sprawa przesadzona i śmieszna! Nakręca ją ktoś w Polsce. Ja byłem na tej delegacji, widziałem całą sprawę, więc uważam, że to jest wszystko nakręcone przez osobę z Polski, ale trudno. Wystąpiła tam taka historia, że w pokoju został trochę zabrudzony materac na łóżku. Rano byłem w pokoju, było posprzątane. Pan z delegacji dostał rachunek, który zapłacił, a był to spory rachunek. Dodano chyba do tego trochę rzeczy. Nakręcenie tej sytuacji to historia dziwna dla mnie. Zgodnie z oświadczeniem, które otrzymałem, współpraca szkół i przedszkoli będzie przebiegać normalnie. W składzie delegacji była osoba, która 22 lata temu podpisywała umowę partnerstwa, pan Roman Asynger, a także radny Cezary Włodarczyk oraz kierowca i tłumaczka. Naprawdę, jestem zaskoczony i nie wiem, o co chodzi…
Współpracę zerwała Rada Miejska Torgau…
– Tak, tak, bo to nakręcano tę historię. Szanuję tę decyzję, ale dwa lata temu mieliśmy podobną, trudną sytuację z delegacją niemiecką, ale nie robiliśmy z tego historii, bo każdemu się zdarzy. Nie wiem, o co chodzi [w decyzjach RM Torgau, przyp. red.], bo przecież osoba, której się to przydarzyło, uregulowała rachunek.
Burmistrz Roth i lokalna gazeta piszą, że doszło do pijaństwa…
– Nie było pijaństwa. Oni siedzieli w pokoju, ja poszedłem na kolację, wróciłem do nich, posiedziałem trochę. Nie było żadnych wariacji.
Nie żal panu 22 lat współpracy? Tutaj jest też mowa o tym, że nie było żadnych przeprosin, a dopiero po naciskach został uregulowany rachunek za zniszczenia.
– Po żadnych naciskach! Z tego co wiem, bo nie było mnie wtedy w Strzegomiu, faktura przyszła i na drugi czy trzeci dzień, zgodnie z terminem została zapłacona, to nawet bankowo można udowodnić.
A kto zapłacił?
– Ta osoba, której się to przydarzyło.
Więc nie było to z budżetu miasta regulowane?
– Nie, absolutnie! Faktura przyszła na urząd, ale została zapłacona z prywatnych pieniędzy. Nikt by na to nie pozwolił, żeby było inaczej.
Może gdyby była inna, szybsza reakcja, aż 11 radnych nie głosowałoby za zerwaniem współpracy?
– Ale dopóki ja nie zostałem burmistrzem i pani burmistrz [Romina Barth, przyp. red.] nie objęła stanowiska, tej współpracy nie było. Myśmy się nosili z zamiarem, wyciszenia, bo ja nie reaguję tak, żeby zaraz podejmować uchwałę. Dopiero ja z panią burmistrz spotkaliśmy się 3-4 lata temu, zrobiliśmy spotkania dyrektorów naszych szkół i jest współpraca na poziomie szkół. Wcześniej jej nie było. Teraz dostałem zapewnienie, że współpraca na poziomie szkół będzie kontynuowana. Zawieszone są kontakty na poziomie władz. My jeździliśmy tam dwa razy do roku, w maju na święto z okazji wyzwolenia Torgau i na ich październikowe święto. W tym roku na nasze święto delegacja z Torgau nie przyjechała i się na to nie obrażałem.
Nie czułem się w obowiązku reagować w formie oficjalnych, dyplomatycznych przeprosin, bo tam nic takiego się nie stało. Żeby w knajpie, jakieś pijaństwa, absolutnie. W pokoju, wieczorem, usiedli, wypili, po kolacji dołączyłem do nich, potem poszedłem spać, rano wstałem, popatrzyłem, co się stało, wszystko było posprzątane elegancko. Naprawdę, śmiać mi się z tego chce, nie przeżywam na zasadzie klęski, niepowodzenia. Uważam, że to nadmuchanie sprawy.
***
Dotychczas Strzegom prowadził współpracę partnerską z pięcioma miastami. Porozumienie z niemieckim Torgau zawarto 11 listopada 1997 roku.
Michał Nadolski
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]