Mieszkańcy bezpodstawnie uważali, że pod topór ma iść 700 drzew, a teraz, po ich protestach, miasto może stracić 7 milionów złotych – to jedna z konkluzji dzisiejszego spotkania, zwołanego przez władze Świdnicy. Jak twierdzi prezydent Beata Moskal-Słaniewska, rozmowa z udziałem sztabu urzędników i specjalistów jest odpowiedzią na składane od września prośby o debatę na temat planowanej rewitalizacji Parku Młodzieżowego.
Grupa zaniepokojonych brakiem konsultacji, a także informacjami zawartymi w opracowaniach dotyczących korekcji drzewostanu w Parku Młodzieżowym mieszkańców od września prosiła prezydent o debatę. Pismo w tej sprawie zostało odczytane podczas sesji 27 września 2019 roku. Po przedłużającym się oczekiwaniu na odpowiedź z inicjatywą zorganizowania debaty wyszedł Tygodnik Wiadomości Świdnickie, zapraszając na 28 października specjalistów i prezydent Świdnicy. 18 października, w dniu, w którym do Beaty Moskal-Słaniewskiej zostało wystosowane zaproszenie, miasto w kilku lokalnych mediach, z pominięciem własnej strony internetowej, zapowiedziało zorganizowanie spotkania w sprawie zieleni miejskiej na 22 października. Prezydent na zaproszenie nie odpowiedziała. Dzisiaj oświadczyła, że kolejna debata nie ma sensu i na niej się nie pojawi.
Spotkanie w sali narad Urzędu Miejskiego trwało ponad trzy godziny, a znaczna jego część była poświęcona dotychczasowym sukcesom w rewitalizowaniu miejskiej zieleni, poczynając od rond, skwerów, po parki – Centralny i Sikorskiego. Po naleganiach mieszkańców wypowiedzi szerokiego grona za stołem prezydialnym zostały skrócone i udało się rozpocząć rozmowę na temat Parku Młodzieżowego. Z wypowiedzi prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej wynika, że konsultacje były w przypadku zieleni prowadzone dwukrotnie, ale mieszkańcy nie chcieli na nie przychodzić,. Na konsultacje w sprawie Parku Sikorskiego zabrakło czasu, bowiem szansa na 7 milionów złotych unijnej dotacji pojawiła się znienacka i trzeba było szybko podejmować działania. Zarówno prezydent, jak i prowadzący spotkanie Jan Dzięcielski oraz urzędnicy zapewniali, że nigdy nie było mowy o wycince 700 drzew.
Przypomnijmy:
W inwentaryzacji dendrologicznej z maja 2018 roku wykonanej przez firmę IKROPKA – wskazano na konieczność wycięcia 148 drzew. W opracowanej rok później inwentaryzacji firmy “Kształtowanie Zieleni i Krajobrazu «EDEN» inż. Edmund Steckiewicz” mowa jest już o usunięciu ponad 700 drzew. – Park Młodzieżowy jest raczej “spontanicznie” tworzoną przestrzenią parkową, stąd dominującą jego cechą jest leśny charakter. (…) leśny charakter parku powodowany jest dużą, a miejscami wręcz nadmierną gęstością starszych drzew (w wieku ok. 70-80 lat). (…) Proponowany projekt gospodarki drzewostanem nakierowany jest – przy zachowaniu racjonalnej zasady kontynuacji – na ewolucyjną, umiejętną przebudowę struktury ogólnie określanej jako zieleń wysoka. Projekt ten jest spokojną, odważniejszą próbą wprowadzenia większej ilości “światła” do przestrzeni parkowej, co umożliwi realizacje innych ciekawych elementów charakterystycznych dla współczesnych parków – stwierdzono w opracowaniu.
W inwentaryzacji ujęto 2462 szt. drzew, z czego 407 ma wymagać zabiegów pielęgnacyjnych o małym zakresie, 379 szt. – o średnim zakresie, 172 szt. – o dużym zakresie, natomiast do usunięcia zakwalifikowano 717 drzew: 244 szt. o średnicy pnia 15-20 cm, 224 szt. o średnicy 21-30 cm, 114 szt. o średnicy 31-40 cm, 113 szt. o średnicy 41-65 cm, 22 szt. o średnicy >65 cm.
Podczas dzisiejszego spotkania prezydent i przewodniczący twierdzili, że – choć taki zapis w dokumencie istnieje, wycinki 717 drzew nie planowano. – To było tylko takie wskazanie do rozważenia, które drzewa można wyciąć – mówił Edmund Steckiewicz. Ostatecznie do konserwatora zabytków (Park Młodzieżowy jest obiektem chronionym) wpłynął wniosek o zgodę na wycinkę 304 drzew, co zdaniem grupy mieszkańców jest i tak zbyt dużą liczbą.
Park Młodzieżowy dzisiaj:
Przez kilka wcześniejszych tygodni, gdy obawa przerodziła się w protest – nikt z mieszkańcami nie spotkał się, nie wyjaśniał, nie rozmawiał. Sprawa dla władz miasta zrobiła się bardzo poważna, a mieszkańcy stali się partnerami do rozmowy, gdy planom przyjrzał się konserwator zabytków, do których grupa świdniczan napisała petycję w obronie drzew. Konserwator wydał zgodę jedynie na zabiegi pielęgnacyjne. Osobna będzie dotyczyła wycinki i może zapaść nawet za kilka tygodni. – Bez tej decyzji możemy nie zdążyć z wykonaniem prac i stracić dotację – ostrzegała prezydent Świdnicy, sugerując, że to opór mieszkańców przyczynił się do takiego zagrożenia.
Zarówno prezydent Moskal-Słaniewska, jak i przewodniczący Dzięcielski oraz przedstawicielka firmy przygotowującej projekt zapewnili publicznie, że park zachowa charakter leśny, wycięte zostaną nie więcej niż 304 drzewa, w wycinka będzie miała charakter wyłącznie sanitarny.
Przewodniczący Rady Miejskiej przyznał, że dobrym pomysłem na przyszłość jest stworzenie wieloletniego programu ochrony i rozwoju terenów zielonych, który powstałby w oparciu o szerokie konsultacje. W przypadku prowadzonych przez ostatnie 5 lat działań dyskusji ze świdniczanami zabrakło. Dwie debaty i bazowanie na potrzebach zgłoszonych do budżetu obywatelskiego przy realizacji tak ogromnych i kosztownych prac, jak odtworzenie ogrodu różanego, rewitalizacja Parku Centralnego, Parku Sikorskiego to skromne osiągnięcie.
Na zakończenie dzisiejszego spotkania Paweł Gromek, arborysta i członek grupy mieszkańców, zaangażowanych w obronę Parku Młodzieżowego przed nadmierną ingerencją, zaproponował, by troje świdniczan spoza urzędu miasta i firm projektowych oraz wykonawczych mogło uczestniczyć w pracach na każdym etapie rewitalizacji parku. Jedna z uczestniczek spotkania zaproponowała, by w tej trójce znalazła się również osoba, która reprezentuje mieszkańców, zainteresowanych nie tylko zielenią, ale także użytecznością parku. Czy do powołania takiego mini zespołu dojdzie, nie wiadomo.
Na spotkaniu pojawiła się także grupa młodzieży, uprawiającej dirt jumping, czyli akrobatyczną jazdę na rowerze. Kilkudziesięciu młodych ludzi wykorzystuje do treningów głębokie doły w Parku Młodzieżowym. Obawiają się, że naturalny tor przeszkód zostanie zasypany. Padła deklaracja, ze doły zostaną, a oni dalej – choć nielegalnie i na własną odpowiedzialność, będą mogli trenować.
Agnieszka Szymkiewicz
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński