Kilka dni temu w szczecińskim wydawnictwie „Forma” ukazała się nowa książka poetycka świdnickiego poety Tomasza Hrynacza pt. „Dobór dóbr”. Jest to już dziesiąty to wierszy, a czwarty wydany w „Formie”, wydawnictwie, z którym autor współpracuje od 2010 roku.
Ostatni tom, zatytułowany „ Noc czerwi”, wydany w 2016 roku, zebrał wiele pochlebnych recenzji. Bartosz Suwiński pisał o nim m.in.: „To wiersze o daremności istnienia, które zwrócone w rejony duchowe, na chwile, na błysk odzyskuje równowagę. To wiersze o marności, o ułożeniu rzeczywistości na kształt prowizorycznego szałasu, w którym na moment możemy umknąć śnieżnej zawiei, która i tak zasypie i zawieje wszystko. Szczelnie i dokładnie, lód zetnie życie, lodowa pustynia rozpościerać się będzie od kresu do kresu”. Jeden z krytyków dodaje, że „Hrynacz, chodzący twardo po ziemi, nosi głowę w chmurach. Zdawałoby się, że jego „ascetyzm lingwistyczny” nadawałby się bardziej do jakiejś „dykcji reistycznej”. I tak jest, jednak ów reizm i konkretność obrazów niemal zawsze rozmywają się w jakimś niedopowiedzianym domyśle, w tajemnicy, w mroku i zdziwieniu. Zazwyczaj autor zaczyna wiersz od jakiegoś konkretu, a za chwilę my sami musimy ów konkret sobie dośpiewywać, bo reszta tonie w intuicji, śnie, domyśle… W tej sztuce Hrynacz jest mistrzem – teoria „dzieła otwartego” zbiera tu swoje owoce. I to okazuje się znakomitym „wynalazkiem” – konkrety, dopowiedzenia, wyjaśnienia wciągałyby tu nas w gotową definiowalność Hrynaczowego światoobrazu. On nam podaje go do indywidualnego dośpiewania. Dawno nie miałem do czynienia z poezją tak „konkretnie pisaną” i tak otwartą na domysły. Jest to dla mnie poniekąd nowy wynalazek takiego modelu dysputy egzystencjalnej i metafizycznej, w której każdy czytelnik może uczestniczyć na swój sposób. W formule ortodoksyjnej i pełnej z góry przesądzonych sensów nie byłoby to możliwe. Tu mamy do czynienia ze szczególnym uniwersalizmem.
Twórczość Tomasza Hrynacza jest dobrze znana na poetyckiej mapie Polski. Urodzony w 1971r. świdnicki poeta od ponad dwudziestu lat swoje wiersze drukuje w pismach ogólnopolskich i zagranicznych. Publikował m.in. w paryskiej „Kulturze”, „Kresach”, „Frondzie”, „Odrze”, „Res Publice Nowej”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Czasie Kultury”, „Twórczości”. Jest autorem dziecięciu zbiorów wierszy, z których najważniejsze to: „Rebelia”, „Partycje”, „Praski raj”, „Prędka przędza” i wspomniana wcześniej „Noc czerwi”. Jego poezję przetłumaczono na język angielski, chorwacki, czeski, francuski, kataloński, niemiecki, rosyjski, serbski i ukraiński.
Sam autor zapytany, w jaki sposób scharakteryzowałby nowy tom, odpowiada: Jeśli miałbym wskazać najważniejsze kwestie, jakie pojawiają się w tej książce, to „zaufanie” temu, co najbardziej dotkliwe i bolesne. „Przemienność” to drugie kluczowe pojęcie, tutaj dodatkowo nacechowane, funkcjonujące jednak w nieco odmiennych konfiguracjach znaczeniowych niż w moich poprzednich książkach. Myślę, że wzmocniony jest ton elegijny tych wierszy, przede wszystkim w intensyfikacji postawy podmiotu, narastającej w nim nostalgii i melancholii. Teraźniejszość wciąż stawiana jest w opozycji do tego, co zaszłe, przeszłe i do tego, co przyszłe. Stare wątki, te rozpoznawalne dla moich wierszy np. przemijanie, cielesność, itd. kontrastują z potrzebą bycia tu i teraz. „Dobór dóbr” to książka o magii doświadczania, o ciągłości życia, mimo jego sprzeczności i zróżnicowań.
/materiał nadesłany, opr. red./