Świdnicka straż miejska przypomina, że nie warto wyrzucać odpadów na dzikich wysypiskach. – Trudno zrozumieć, dlaczego nadal spotykamy się z takimi sytuacjami, skoro śmieci można pozbyć się całkiem legalnie. Na tych, którzy notorycznie zaśmiecają nasze miasto czekają fotopułapki – mówią strażnicy.
– Czasami ukryta w imitacji budki lęgowej, czasami zagrzebana w kupce śmieci, zawieszona na drzewie, czeka. Gdy czujniki wykryją ruch, urządzenie doświetla teren w podczerwieni, szerokokątnym obiektywem wykonuje serię zdjęć i rejestruje film. Zarejestrowany materiał zostaje natychmiast zapisany na karcie pamięci i wysłany do urządzenia odbiorczego. Następnie do pracy przystępują strażnicy. Po nitce do kłębka i prędzej czy później do drzwi śmieciarza zapuka patrol straży miejskiej – tłumaczą municypalni.
Sprawca może zostać ukarany mandatem w wysokości do 500 złotych. Przysługuje mu też prawo odmowy przyjęcia mandatu, wówczas sprawę rozstrzyga Sąd Rejonowy w Świdnicy. Śmieciarz musi też uprzątnąć zwiezione przez siebie odpady.
– Ostatni przypadek „schwytania” śmieciarza na gorącym uczynku miał miejsce 23 kwietnia bieżącego roku. Przez kilka dni trwały czynności wyjaśniające. Początkiem maja sprawca został ukarany mandatem karnym w kwocie 500 złotych – dodają strażnicy.
/SM Świdnica, opr. mn/