13 grudnia 2017 roku, w 36. rocznicę wprowadzenia przez komunistyczny reżim stanu wojennego promocję miała cenna publikacja. Opracowanie „Internowani na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie” przygotował związany zawodowo z Aresztem Śledczym w Świdnicy Bartłomiej Perlak. Podczas wykładu w Muzeum Dawnego Kupiectwa, autor opowiadał o mniej znanych szczegółach zatrzymań działaczy opozycyjnych, a także o tym, że akcja była przygotowywana od dawna.
Licząca blisko 500 stron publikacja, wydana przez wrocławski oddział Instytutu Pamięci Narodowej, jest pokłosiem pracy doktorskiej Bartłomieja Perlaka. Obejmuje bardzo szerokie spektrum działań, wydarzeń i relacji z ośrodków odosobnienia, a faktycznie więzień, do których trafili internowani na Dolnym Śląsku i części Opolszczyzny w latach 1981-82. Napisana bez zbędnych emocji, wnikliwie i rzetelnie – podkreślał profesor Grzegorz Straucholdt, promotor pracy doktorskiej Bartłomieja Perlaka. Niezwykle cenne dla badań historycznych są dokumenty, do których dotarł autor publikacji, świadczące o wieloletnich przygotowaniach do internowań.
Dla większości opozycjonistów zatrzymania w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku były szokiem, ale o zaskoczeniu służb nie ma mowy. Władze PRL zamiar izolowania niewygodnych osób miały już w latach 60-tych XX wieku. – W 1958 roku powołany został Komitet Obrony Kraju przez Radę Ministrów. To była instytucja, która miała scalać działania wszelkich innych instytucji państwowych działających na rzecz szeroko rozumianego bezpieczeństwa państwa. Głównym zadaniem Komitetu Obrony Kraju było koordynowanie działań ministerstwa sprawiedliwości i ministerstwa spraw wewnętrznych. W 1966 roku powstało porozumienie, które jasno wytyczało kierunki – z jednej strony MSW miało się skupić na budowaniu list osób przeznaczonych do internowania i całej legislacji formalnoprawnej, natomiast z drugiej strony ministerstwo sprawiedliwości miało tworzyć ośrodki odosobnienia mieszczących się w zakładach karnych dla tej grupy ludzi. W ramach tego porozumienia powstały pierwsze projekty aktów wykonawczych – tłumaczył Perlak.
Wówczas przygotowania odnosiły się do osób faktycznie zagrażających bezpieczeństwu państwa, jednak na przestrzeni lat ustalone definicje ewoluowały i w końcu lat 60. mówiło się o możliwości prowadzenia działalności zagrażającej bezpieczeństwu państwa w stosunku do osób, wobec których brak było podstaw do prowadzenia postępowania karnego. Już wtedy zaczęto podejmować także pierwsze kroki w typowaniu obiektów dla internowanych. – W 1968 roku powstała lista 49 ośrodków odosobnienia, przeznaczonych dla 28 tys. internowanych. W naszym regionie wytypowano Zakład Karny nr 1 we Wrocławiu, Areszt Śledczy w Świdnicy oraz Zakład Karny w Kamiennej Górze. Co do Świdnicy przyjęto, że można tam umieścić 500 internowanych. Ponieważ znam tę jednostkę i pracuję tam od 12 lat, pamiętam okres największego przeludnienia. W latach 2007-2010 przebywało w jednostce świdnickiej około 430-440 osób, co oznaczało niespełna 2m² na jednego człowieka. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak można tam było umieścić 500 ludzi – mówił autor.
Bartłomiej Perlak od wielu lat angażuje się w lokalne działania związane z promowaniem historii, dzięki jego wsparciu w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Areszcie Śledczym został nakręcony przez Swidnica24.pl reportaż z udziałem świdnickich opozycjonistów, internowanych w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku.
/mn/