Piłkarze Dabro-Bau Polonii-Stali Świdnica wykonali kolejny krok w kierunku zakończenia sezonu 2018/2019 na podium ligowej tabeli. Nasi czwartoligowcy dowodzeni przez trenera Rafała Markowskiego pokonali w hicie 25. kolejki czwartego w tabeli Orła Prusice!
Wzrok większości kibiców śledzących zmagania grupy wschodniej piłkarskiej IV ligi skierowany był w ten weekend w stronę Świdnicy. To właśnie na głównej płycie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji rozegrany został szlagier ostatniej serii spotkań. Trzeci w tabeli świdniczanie podejmowali na swoim terenie plasującego się piętro niżej Orła Prusice. Pojedynek miał dostarczyć emocji i tak też było, choć na gole trzeba było trochę poczekać. Nie po raz pierwszy biało-zieloni udowodnili, że są wiosną bardzo dobrze przygotowani fizycznie, rozstrzygając losy meczu w ostatnim kwadransie gry.
Świdniczanie bardzo mocno chcieli wejść w ten mecz i szybko objąć prowadzenie. Sytuacji piłkarzom obu drużyn nie ułatwiały fatalne warunki atmosferyczne. Tuż przed rozpoczęciem konfrontacji temperatura drastycznie spadła, osiągając pułap około 3 stopni Celsjusza. Do tego graczom przyszło się jeszcze zmagać z mocnymi opadami deszczu. Już w pierwszych minutach mieliśmy jednak swoje szanse. Uderzenie Wojciecha Sowy w ostatniej chwili zostało zablokowane, strzał głową Roberta Myrty był minimalnie niecelny, a Marcos Pauli Baumgarten źle wykończył akcję, kiedy to znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem prusiczan. W miarę upływu czasu wciąż utrzymywało się wysokie tempo meczu, ale gra się nieco bardziej wyrównała. W 25. minucie straciliśmy piłkę w środkowej fazie boiska, rywale popędzili na naszą bramkę, a faulem musiał ratować się Bartłomiej Kot. Sędzia wskazał na jedenasty metr, lecz nasz golkiper kapitalnie się zrehabilitował, broniąc rzut karny wykonywany przez Konrada Kątnego! Podrażnieni gospodarze ruszyli do ataku. Znakomicie z dystansu uderzał choćby Robert Myrta, ale jeszcze lepiej między słupkami spisał się Karol Buchla. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i obie drużyny udawały się do szatni przy bezbramkowym remisie.
W drugiej części gry cały czas oglądaliśmy świetne widowisko, a obie drużyny miały chrapkę na komplet punktów. W 48. minucie w niezłej sytuacji przestrzelił Alefe Lima Santos. Po drugiej stronie boiska zimnej krwi brakło również Przemysławowi Stasiakowi. W 65. minucie znów błysnął świdnicki golkiper, wyłapując piłkę po uderzeniu wprowadzonego w drugiej odsłonie na murawę, wybornego strzelca Grzegorza Rajtera. Kilka minut później przed szansą znalazł się nasz zawodnik – Kamil Szczygieł. Pomocnik miejscowych skutecznie przyjął piłkę w okolicy narożnika pola karnego, ale jego uderzenie było niestety niecelne. W 76. minucie w końcu zdołaliśmy wyjść na prowadzenie. Kamil Szczygieł bardzo dobrze dorzucił piłkę z prawego skrzydła, głową zgrał ją Alefe Lima Santos, a dzieła zniszczenia precyzyjnym strzałem z linii pola karnego dokonał Julio Cezar Gruba Filho. Goci dobiliśmy ostatecznie w 88. minucie, kiedy to dwójkową akcją popisali się Robert Myrta i Julio Cezar Gruba Filho. Tym razem ten drugi wystąpił w roli asystenta, a fantastycznym uderzeniem z 16 metrów popisał się Myrta, ustalając wynik na 2:0 dla Dabro-Bau Polonii-Stali Świdnica.
Dabro-Bau Polonia-Stal Świdnica – Orzeł Prusice 2:0 (0:0)
Dabro-Bau Polonia-Stal: B. Kot, Kozachenko, Sowa, Salamon (46′ Białas), Ł. Kot, Gruba Filho, Białasik, Szuba (53′ Szczygieł), Baumgarten (80′ Orzechowski), Myrta, Lima Santos.
/FOTO: Dariusz Nowaczyński/