Strona główna 0_Slider Tony śmieci nad rzeką. Mieszkaniec posprzątał, gmina dała kilka worków

Tony śmieci nad rzeką. Mieszkaniec posprzątał, gmina dała kilka worków

9

Społecznie, bez żadnych gratyfikacji, swój wolny czas poświęcił na sprzątanie góry śmieci znajdującej się około 500 metrów od granic Świdnicy. Waldemar Woźniak z Pszenna, emerytowany pracownik Poczty Polskiej i myśliwy, miał dość patrzenia na to, co inni zrobili z lasem i nabrzeżem rzeki Piławy.

Jeszcze kilka dni temu leśne i nadrzeczne tereny znajdujące się przy gruntowej drodze łączącej Jagodnik z Jakubowem, niedaleko drogi wojewódzkiej Świdnica–Dzierżoniów, można było nazwać tylko w jeden sposób – dzikie wysypisko. Chociaż Gmina Świdnica ustawiła tam tablice przypominające o zakazie wysypywania odpadów i grożących za to karach, a także informujące o objęciu okolicy monitoringiem, niewielu zwracało na nie uwagę, a śmietnisko powiększało się od wielu lat.

Można było złapać się za głowę. Na odcinku 1 kilometra znajdowało się tu około 20 ton śmieci – szacuje Woźniak, który jako myśliwy świdnickiego koła łowieckiego Głuszec i miłośnik przyrody nie mógł dłużej patrzeć na taki stan. – Doszedłem do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić. Nie można było liczyć na podjęcie działań przez kogokolwiek innego, dlatego zobowiązałem się pani wójt, że zajmę się porządkami – dodaje. Jak powiedział, tak zrobił. W ciągu 10 dni samodzielnie zebrał setki worków śmieci, dziesiątki opon, pozostałości po meblach i domowych sprzętach. W sumie z nabrzeża Piławy wydobył kilka ton śmieci.

Waldemar Woźniak przy wysprzątanym nabrzeżu Piławy

Ze strony gminy Woźniak otrzymał przyzwolenie, garść worków i zapewnienie o załatwieniu kontenerów na zebrane śmieci. – Do niedzieli zostały wywiezione dwa kontenery, każdy mieszczący po 1,5 tony odpadów. Kolejny wywóz zaplanowano na początek tego tygodnia – wylicza. Jak dodaje, sprzątanie mogłoby się zakończyć zdecydowanie szybciej, gdyby samorząd oddelegował chociaż kilka osób do pomocy. Tak się jednak nie stało. Teraz ma nadzieję, że gmina doceni pracę wykonaną przez jednego ze swoich mieszkańców i zatroszczy się o to, żeby teren nie zamienił się ponownie w dzikie śmietnisko. – Okolica ma zostać wyrównana, na nabrzeżu ma zostać wysypana warstwa ziemi. Jest też podobno szansa na ustawienie bariery, która uniemożliwi wysypywanie śmieci ze skarpy na bezpośrednie nabrzeże – wylicza przekazane mu przez gminnych urzędników obietnice.

Waldemar Woźniak już kilka lat temu przeprowadził podobną, społeczną akcję w Pszennie. Wówczas do pomocy udało mu się zaangażować także dwóch innych mieszkańców wsi. – Wyczyściłem zarówno prawą jak i lewą stronę koryta rzeki Piława – od Wilkowa aż do Jagodnika, boisko sportowe, osiedle Witosa, ul. Fabryczną, Rolniczą, Wrocławską, jak również wszystkie sąsiadujące uliczki. Niezrozumiałą dla mnie rzeczą jest wyrzucanie śmieci, lub wywożenie ich do lasu. Przecież gminy zapewniają odbiór każdego rodzaju odpadów, a pomimo to liczba ich na terenie lasu i na naszych ulicach wcale nie maleje – tłumaczył Woźniak w 2015 roku. Wówczas udało się zebrać osiemdziesiąt 120 litrowych worków z odpadami plastikowymi i szklanymi, a także dziesięć worków z odpadami zmieszanymi.

Michał Nadolski
[email protected]

Poprzedni artykułRajdowcy znów rozpoczną nowy sezon w Świdnicy
Następny artykułJuż jutro oddadzą hołd ofiarom zbrodni katyńskiej