Ciągłość służby jest zachowana, ale jakim kosztem? Świdnicka komenda policji zdziesiątkowana przez choroby, kryminalni i dochodzeniowcy zastępują funkcjonariuszy prewencji, drogówki i dzielnicowych. Wg nieoficjalnych informacji na zwolnieniach jest od 90 do 95% obsad posterunków i komisariatów.
Rzeczniczka policji świdnickiej Magdalena Ząbek nie podaje liczby policjantów, którzy przebywają na zwolnieniach, zapewnia jednak, że mieszkańcy nie powinni czuć się zagrożeni, bo służba patrolowa jest realizowana. Z nieoficjalnych informacji wynika, że na zwolnieniach lekarskich jest 95% policjantów ze Świebodzic, Marcinowic, Żarowa. W Świdnicy choruje większość funkcjonariuszy ogniwa patrolowo-interwencyjnego i wydziału ruchu drogowego. Kłopoty zdrowotne zatrzymały w domach także dzielnicowych. Jaka jest skala problemu? – Zmieniająca się sytuacja uniemożliwia podanie dzisiaj liczby osób przebywających na zwolnieniach lekarskich. Część policjantów wraca ze zwolnień, a niektórzy dostarczają nowe (zwolnienia dostarczane są elektronicznie, osobiście lub poprzez inne osoby często po kilku dniach) – informuje Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji.
Minister MSWiA Joachim Brudziński w liście do funkcjonariuszy informuje o podwyżkach. Podaje, że zaproponował od lipca 2019 roku dodatkowe 253 złote oprócz planowanych od stycznia 209 złotych podwyżki. Proponuje zmiany w naliczaniu nadgodzin dla wszystkich służb podległych MSWiA oraz pełnopłatne chorobowe na czas pierwszych 30 dni zwolnienia.
Policjanci mobilizują się wzajemnie na portalu społecznościowym (Mundurowi dziękują rządowi, #psiagrypa), ale wielu obawia się, że nadal będą lekceważeni. – Tak naprawdę nie tyle o podwyżki chodzi, co o odmrożenie naszych płac. Wystarczy, żeby były rewaloryzowane systematycznie – mówi jeden ze świdnickich funkcjonariuszy. Obawia się też, że rząd może sięgnąć po wsparcie żandarmerii wojskowej czy wojsk obrony terytorialnej i wziąć policjantów „na przeczekanie”.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]