Znakomicie spisali się piłkarze ręczni ŚKPR-u Świdnica w pierwszym w tym sezonie meczu przed własną publicznością. Skazywany na pożarcie młodziutki zespół trenera Grzegorza Garbacza (średnia wieku niespełna 21 lat!), pokonał po prawdziwym dreszczowcu Siódemkę Miedź Legnica 24:23 (11:13).
To dopiero drugie zwycięstwo świdniczan z tym rywalem w historii kontaktów obu drużyn w I lidze. Pierwszy raz ta sztuka udała się dość dawno, bo w sezonie 2013/2014. Sobotnia wygrana ma jednak wyjątkowy smak, bo Szare Wilki przeszły latem kadrową rewolucję, a świdnicki szkoleniowiec buduje zespół praktycznie od podstaw, sięgając po bardzo utalentowanych, ale jeszcze niedoświadczonych na tym poziomie graczy.
Rozpoczęło się bardzo źle. Gospodarze wyszli na parkiet wyraźnie stremowani i po dziesięciu minutach przegrywali już 1:6. Taki start mógł jeszcze zdeprymować młodym zawodników, ale ci nie spuścili głów i mozolnie zaczęli odrabiać straty. Kluczem do tego była uważna gra w defensywie. W całym meczu świdniczanie otrzymali aż siedem kar, ale równie często na ławce odpoczywali też goście. W 24. minucie Michał Daszczenko doprowadził do remisu 9:9, na przerwę jednak w lepszych nastrojach schodzili legniczanie. Siódemka Miedź prowadziła 13:11.
Po zmianie stron ŚKPR szybko doprowadził do wyrównania. Potem udane akcje były przeplatane błędami, ale wynik cały czas był na styku. W szeregach gości szalał były reprezentant Polski, 38-letni Paweł Piwko. „Popularny „Browar” zaliczył siedem trafień. Na jego kolegów z zespołu patent miał jednak Damian Olichwer. Świetne zmiany dawał też drugi bramkarz ŚKPR-u Wojciech Jabłoński, który obronił trzy rzuty karne. Na kwadrans przed końcem po trafieniu Władysława Makowiejewa ŚKPR wyszedł na pierwsze prowadzenie (19:18), ale był to dopiero przedsmak emocji. Pięć minut później z czerwoną kartką z gradacji kar z boiska wypadł skuteczny Daszczenko i w kluczowych minutach trener Garbacz stanął przed koniecznością podjęcia kolejnych trudnych decyzji. Siłą charakteru i zaangażowaniem świdniczanie dopięli swego. Na czterdzieści sekund przed końcem Sebastian Borowski trafił w okienko na 24:23. Potem jeszcze Olichwer zatrzymał piłkę po rzucie skrzydłowego i jeśli nie sensacja, to na pewno wielka niespodzianka stała się faktem!
– Wygraliśmy mecz, radość jest naprawdę wielka. W porównaniu do pierwszego występu w Piekarach popełniliśmy mniej błędów w ataku, nie traciliśmy goli z kontry. Potrafiliśmy uporządkować swoją grę. Pokazaliśmy charakter, determinację, czasem pomagało nam też szczęście. To zwycięstwo i te punkty są dla nas bardzo cenne – uważa Damian Olichwer, bramkarz ŚKPR-u. – Gratulacje dla chłopaków, pokazali dzisiaj wielkie serce do walki. Dziękuję wszystkim swoim graczom, także tym, którzy nie wyszli dziś na parkiet. Powiedziałem im zresztą po meczu, że na nich też przyjdzie pora. Oczywiście w naszej grze jest wciąż sporo mankamentów. Przed nami nadal mnóstwo pracy, ale wierzę, że z meczu na mecz będziemy prezentowali się coraz lepiej – dodaje Grzegorz Garbacz, trener ŚKPR-u.
ŚKPR Świdnica – Siódemka Miedź Legnica 24:23 (11:13)
ŚKPR: Olichwer, Jabłoński – Wychowaniec 7, Makowiejew 5, Daszczenko 4, Cegłowski 3, Borowski 2, Kozak 1, Pęczar 1, Zaremba 1, Redko, Żubrowski, K. Stadnik
Siódemka Miedź: Mazur, Stachurski – Piwko 7, Majewski 6, Musiołek 5, Skiba 2, Przybylak 1, Koprowski 1, Światłowski 1, Drozdalski, Gregułowski, Płaczek, Ziemiński
Karne: ŚKPR 4/3, Siódemka Miedź 4/1
Kary: ŚKPR 16 minut, Siódemka Miedź 14 minut
/FOTO: Artur Ciachowski/