Piłkarze pierwszej drużyny Dabro-Bau Polonii Stali Świdnica zapisali na swoim koncie pierwszy punkty w tym sezonie, bezbramkowo remisując na wyjeździe z Orłem Ząbkowice Śląskie. Z przebiegu meczu rezultat trzeba uznać jednak jako stratę dwóch punktów!
Świdnicka drużyna momentami miała przygniatającą przewagę. Szczególnie w drugiej części gry byliśmy blisko ustrzelenia kilku goli, a sam Robert Myrta mógł i powinien kończyć to spotkanie z co najmniej hat-trickiem na swoim koncie. Rozpoczęło się obiecująco dla biało-zielonych. W 7. minucie obrońcy Orła zablokowali uderzenie Filipa Brzezińskiego, chwilę później Patryk Salamon główkował minimalnie niecelnie, a strzał Kamila Szczygła wyłapał interweniujący Seweryn Derbisz. W 16. minucie Robert Myrta znalazł się oko w oko z golkiperem ząbkowiczan, ale piłka po strzale z dość ostrego kąta minęła światło bramki. W 23. minucie gospodarze stworzyli sobie najlepszą sytuację w tym pojedynku. Łukasz Maciejewski dość przypadkowo otrzymał piłkę w okolicy pola karnego i zdecydował się na sytuacyjny strzał. Piłka ostatecznie wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Bartłomieja Kota. Kilkadziesiąt sekund później świdnicki bramkarz wybronił uderzenie z dystansu Tomasza Piątkowskiego. Jeszcze w pierwszej odsłonie dwukrotnie było blisko gola dla świdnickiego czwartoligowca. Serweryn Derbisz odbił w 31. minucie potężną bombę z dystansu Wojciecha Szuby, a piłka po uderzeniu Marcosa Pauli Baumgartena z rzutu wolnego minęła spojenie słupka z poprzeczką.
Już pierwszy kwadrans drugiej połowy zwiastował olbrzymie problemy ząbkowickiej drużyny prowadzonej przez trenera Tomasza Oleksego. Dwukrotnie blisko celu był Filip Brzeziński, a sytuacji jeden na jednego z golkiperem rywali nie wykorzystał Robert Myrta. Chwilę później ten sam zawodnik główkował z kilku metrów niecelnie, a następnie przegrał niestety kolejne starcie z Sewerynem Derbiszem. Przeciwnicy próbowali się odgryzać, szukając swoich szans w kontratakach. Groźny był przede wszystkim Łukasz Maciejewski. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że naszym największym rywalem nie był nikt z przeciwnej drużyny. Naszą bolączką była fatalna skuteczność pod bramką miejscowych. Do końca starcia nie rezygnowaliśmy z ataków. W 76. minucie na potężny strzał z dystansu zdecydował się Sebastian Białasik, lecz i tym razem górą był bezsprzecznie najlepszy w szeregach rywali Seweryn Derbisz. Kilkadziesiąt sekund później w polu karnym gospodarzy obserwowaliśmy niesłychane zamieszanie, a futbolówka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. Wynik już do końca spotkania nie uległ zmianie, Dabro-Bau Polonia Stal Świdnica bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z Orłem Ząbkowice Śląskie.
Po dwóch kolejkach mamy w swoim dorobku punkt. Z pewnością może martwić strata pięciu „oczek”, a cieszyć z kolei fakt, że dominujemy nad przeciwnikami, utrzymujemy się przy piłce i dochodzimy do wielu sytuacji bramkowych. W futbolu liczą się jednak gole, a zatem do poprawki pozostaje przede wszystkim skuteczność. Miejmy nadzieję, że w sobotę, 25 sierpnia wszystko przebiegnie już po myśli biało-zielonych. O godz. 17.00 po raz pierwszy w tym sezonie zagramy przed własną publicznością. Naszym rywalem będzie zespół Sokoła Wielka Lipa.
Orzeł Ząbkowice Śląskie – Dabro-Bau Polonia Stal Świdnica 0:0
Polonia Stal: B. Kot, Jagieła, Salamon, Sowa, Kozachenko (76′ Ł. Kot), Szuba, Białasik, Baumgarten, Brzeziński (62′ Traczykowski), Szczygieł (75′ Filipczak), Myrta
/FOTO: Artur Ciachowski/