Przez tydzień dziesiątki osób z odruchu serca starały się pomóc sarnie, której głowa uwięzła w plastikowej butli. Mimo ogromnego zaangażowania, akcje nie zakończyły się sukcesem, ale jest nadzieja, że koziołek przeżył.
Niestety, ta sytuacja pokazała także, jak bezradni są zwykli obywatele w nietypowych sytuacjach i jak niedostosowane do realiów są przepisy, dotyczące odpowiedzialności wyspecjalizowanych służb, samorządów i urzędów za pomoc dzikim zwierzętom. Sarny, jeże, dziki, muflony, ptaki wielokrotnie cierpią za powodu bezmyślnej działalności człowieka. Pomoc nie musi oznaczać konieczności uśpienia czy odstrzelenia – z takiego założenia wyszli niemal wszyscy, którzy z uporem szukali sarny. Zwierzęcia nie znaleziono, ani żywego, ani martwego, ale mały koziołek z problemami w poruszaniu się był widziany ze stadem saren. Być może udało mu się uwolnić ze śmiertelnej pułapki.
Pierwszy sarnę zauważył świdniczanin, społecznik Tadeusz Grabowski. Na jego prośbę publikujemy list, nadesłany do redakcji Swidnica24.pl:
Szanowna Redakcjo Świdnica24.pl,
chciałbym w imieniu swoim oraz Pani Dominiki Jankowskiej złożyć serdeczne podziękowania szczególnie dla pani redaktor naczelnej Agnieszki Szymkiewicz oraz fotografa p. Artura Ciachowskiego za szybką reakcję, bieżące działania oraz wielkie zaangażowanie w ramach akcji poszukiwania nieszczęśliwej sarenki, której głowa uwięziona była w plastikowej butelce. Poszukiwania jej trwały przez okres od momentu jej zobaczenia tj. 19.06. w okolicach ul. Podmiejskiej aż do dnia 26.06. Obszar, na którym prowadziliśmy poszukiwania został przez nas ograniczony do ul.Podmiejska, ul.Pogodna, łącznika do autostrady, wsi Bagieniec ,wsi Zawiszów oraz ul.Tadeusza Ząbka w Świdnicy. Dzięki apelom na stronie „Świdnica24.pl” i innymi formami łączności udało się nam zmobilizować kilkadziesiąt osób w różnym wieku ze Świdnicy, Żarowa, Wałbrzycha, Głuszycy oraz wsi Zawiszów, które włączyły się do akcji poszukiwawczej trwającej z różnym nasileniem codziennie od ok.5.00 do ok.g.21.00. Do akcji włączyli się również panowie Marcin Pyka, z córka Oliwką, i Mariusz Pyka, którzy dysponując profesjonalnym dronem oraz kamerą podczerwieni z wielkim poświęceniem i zaangażowaniem starali się odnaleźć sarenkę.
Kilkakrotnie udało się nam ją zlokalizować, ale niestety próby złapania nie powiodły się. Ostatnie zdjęcia z drona z dn.26.06 pokazały nam stado saren w okolicy wsi Bagieniec wśród których była mała sarenka z problemami w poruszaniu się, ale bez plastikowej butelki. Mamy nadzieję, że była to „Nasza sarenka” i w sposób sobie tylko znany uwolniła się od butli i obecnie już cieszy się pełną wolnością.
Szanowna Redakcjo, jeśli jest to możliwe to chcielibyśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy uczestniczyli w akcji poszukiwawczej bezpośrednio jak również instytucjom, które na nasze prośby wyrażały chęć pomocy, gdyby byli potrzebni. Szczególne słowa podziękowania chcielibyśmy skierować pod adresem p.Dominiki Jankowskiej, Michała Szląskiewicza, Klaudi Grzbieta, Zuzi Grzbieta, Oskara Grzbieta, Marty Łukasik ,Ewy Żurek, Zbigniewa Rymarczuka, P.Marzeny Wołosz-Piskały, Gosi Pomietło, Malwiny Witek, Małgorzaty i Andrzeja Hercuniów z dziećmi, p.Rafała Radaja, p.lek.weterynarii Bartosza Podczasiaka oraz pozostałym uczestnikom akcji w tym bardzo zaangażowanym mieszkańcom wsi Zawiszów. Słowa podziękowania kierujemy również do instytucji i organizacji pozarządowych, a przede wszystkim do Straży Miejskiej w Świdnicy, Straży Pożarnej w Świdnicy, Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Świdnicy oraz pozostałym, które wyraziły gotowość uczestniczenia w akcji. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim zaangażowanym w akcję poszukiwawczą i jednocześnie przepraszamy wszystkich tych, którym swoimi działaniami zakłóciliśmy
ich codzienne życie i mir domowy.
z wyrazami szacunku
Tadeusz Grabowski