Żwawo uwijający się robotnicy, ciężki sprzęt zaprzęgnięty do pracy i teren przypominający wojenne pobojowisko. Rewitalizacji świdnickiego Parku Centralnego trudno nie zauważyć. Mieszkańcy skarżą się jednak, że plac budowy nie jest właściwie oznakowany i zabezpieczony. Ma się to zmienić w najbliższych dniach.
Korzystając z ostatniej poprawy pogody wielu świdniczan wybrało się do remontowanego parku. Część by przejść się i odpocząć po tygodniu pracy, część by naoczne przekonać się, jak wygląda postęp prac przy rewitalizacji tego terenu. Jednak dla wielu Park Centralny nie tylko miejsce spacerów, ale także najkrótsza droga do pracy i szkół, którą muszą pokonywać codziennie.
– Cały teren przypomina pobojowisko. Nie jest to w żaden sposób zabezpieczony, ani oświetlony. Wracając wieczorem z pracy człowiek boi się, że wpadnie do jakiegoś wykopu – skarży się pan Krzysztof, mieszkający przy ulicy Sprzymierzeńców. Jak twierdzi, okoliczni mieszkańcy obawiają się wypuszczać psy do parku. Problem mogą mieć także rodzice, którzy wybiorą się na spacer ze swoimi pociechami. O ile dla młodszych świdniczan wdrapywanie się na usypane góry ziemi i piachu może być dobrą zabawą, o tyle bieganie wokół ciężkiego sprzętu może skończyć się tragedią.
Mieszkańcy zaczęli się też zastanawiać, dlaczego podczas wycinki drzew prowadzonej w parku im. Władysława Sikorskiego można było wprowadzić zakaz wstępu, otaśmować niebezpieczny teren i zawiesić tabliczki ostrzegawcze, a przypadku Parku Centralnego tych elementów zabrakło. Jak wygląda to w rzeczywistości? Według ustaleń nadzoru budowlanego, jeśli chodzi o „duże” elementy inwestycji, takie jak budowa centralnej fontanny, czy też przebudowa schodów prowadzących do dawnego cmentarza św. Mikołaja, problemu nie ma. – Obiekty kubaturowe są zabezpieczone, natomiast prace liniowe zabezpieczane są doraźnie – tłumaczy inspektor nadzoru budowlanego, Jerzy Wasilewski. Podkreśla przy tym, że nie sposób ogrodzić cały teren parku, ponieważ jest to zbyt duża powierzchnia.
Nie zmienia to faktu, że rzeczywiście zabrakło tablic informujących o trwających pracach budowlanych. To powinno się zmienić w ciągu najbliższych kilku dni. – Zostaną zamontowane tablice w związku z istniejącym zagrożeniem dla osób postronnych. Przeprowadzimy konsultacje z inwestorem, co do liczby i lokalizacji tych tablic – dodaje Wasilewski. Na razie jednak nie ma co liczyć na uruchomienie oświetlenia, które ułatwiałoby przedostanie się przez rozkopany teren parku.
To nie pierwszy raz, gdy zgłaszane są problemy dotyczące bezpieczeństwa rewitalizowanego Parku Centralnego. W ubiegłym roku, przez kilka miesięcy w centralnej części parku straszyły pozostałości po podziemnej maszynowni zasilającej i sterującej parkowymi fontannami. Niezabezpieczony wykop ledwo osłaniała pordzewiała pokrywa. Ostatecznie ruina została zasypana piaskiem, oczekując na rozpoczęcie prac przy budowie nowej fontanny.
Rewitalizacja 12-hektarowego terenu ruszyła w marcu 2017 roku. Przywrócenie dawnego wyglądu parku wymaga wykonania prac na sporą skalę i ogromnych nakładów. Przebudowę podzielono więc na wiele etapów, przez co oddzielnie wykonano remont koryta Witoszówki i wycinkę drzew, oddzielnie wykonywane są remonty schodów i budowa altanki, inna firma zajęła się z kolei budową fontann parkowych, jeszcze inna – utworzeniem ścieżek pieszych i rowerowych, a komu innemu powierzono dostarczenie ławek oraz śmietników. – Cały obszar parku zostanie też objęty monitoringiem, zamontowanych zostanie 16 kamer – dodaje Magdalena Dzwonkowska ze świdnickiego magistratu. Według rzecznik Urzędu Miasta, szacowany koszt rewitalizacji Parku Centralnego ma wynieść około 11 mln złotych
/mn/