Kompletnie przebudowana arena piłkarska przy ulicy Śląskiej miała być sportową wizytówką miasta. Jedna z największych świdnickich inwestycji wciąż natrafia na przeszkody, a jej zakończenie coraz bardziej odwleka się w czasie. Najnowszy termin oddania stadionu do użytku został wyznaczony na 31 sierpnia – niemal rok od pierwotnych obietnic! Jeżeli także tego terminu nie uda się dotrzymać, miasto będzie musiało oddać 1,5 mln złotych dotacji.
Gruzowisko w miejscu planowanych trybun i dzikie lodowisko zamiast boiska piłkarsko-lekkoatletycznego. Właśnie tak świdnicki stadion wyglądał w połowie lutego. Od rozpoczęcia I etapu przebudowy minie wkrótce 11 miesięcy. Na placu budowy nie sposób spotkać robotników, nie widać też żadnych postępów. Nic dziwnego, bowiem pod koniec listopada ubiegłego roku budowa została porzucona przez wykonawcę.
W atmosferze wzajemnych oskarżeń i słownych przepychanek, doszło do zerwania umowy między firmą Saltex i świdnickim magistratem. Wtedy też wyszło na jaw, że budowa została zrealizowana zaledwie w 21 procentach. Władze miasta cały czas przekonywały, że kontrolują inwestycję. Niedługo po zerwaniu umowy ogłoszono upadłość spółki Saltex.
Problemy z wartą niemal 7,3 mln złotych inwestycją pojawiły się zresztą już na etapie przetargu, w którym wybrano wykonawcę robót. Początkowo firma Saltex została wykluczona, gdyż jej konkurent zgłosił miejskim urzędnikom, że spółka ta została ukarana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za zmowy przetargowe. Wykonawca złożył odwołanie, a miasto jeszcze przed otwarciem rozprawy uznało, że musi je uwzględnić. Następnie, już podczas trwania budowy zmieniony został inspektor nadzoru i projektant. Po raz pierwszy przełożono także termin zakończenia remontu. Zamiast 15 września 2017 roku, roboty miały potrwać do 15 grudnia 2017 roku, z czego firma się nie wywiązała.
Porzucona inwestycja czeka teraz na budowlańców, którzy zdecydują się przejąć plac budowy i dokończyć remont. – Zależy nam na tym, aby obiekt ten został wykonany, gdyż świdniczanie od dawna czekają na nowoczesny i funkcjonalny miejski stadion – zapewniał wiceprezydent. Miejscy urzędnicy ogłosili już przetarg, w którym wybrany zostanie nowy wykonawca. Miałby się on uporać z pracami najpóźniej do 31 sierpnia 2018 roku, czyli niemal równo rok później niż mówiło się na starcie inwestycji.
Kolejne przekładanie terminu zakończenia przebudowy może się finalnie skończyć sporym problemem finansowym dla Urzędu Miasta. Już teraz miasto musiało zapłacić blisko 84 tys. złotych za miesiąc zabezpieczenia porzuconej budowy. Co więcej, według wstępnych szacunków drugie podejście do inwestycji może pochłonąć nawet 6,4 mln złotych, czyli niewiele mniej niż oferowano firmie Saltex, która wykonała tylko 21% prac. Pozostaje otwarte pytanie, jak władze miasta nadzorowały inwestycję, skoro w tak długim czasie zrobiono tak mało.
Na tym nie koniec możliwych wydatków. Remont stadionu jest bowiem współfinansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, co niesie ze sobą istotne zobowiązania. Z uwagi na wcześniejsze opóźnienia, już raz zmieniano umowę w sprawie dofinansowania. – Ministerstwo podpisało z Gminą Miastem Świdnica aneks do umowy dotacji, na mocy którego termin zakończenia zadania inwestycyjnego określony został do 31 sierpnia 2018 roku – tłumaczyli urzędnicy resortu. Jeżeli nie uda się dotrzymać tego terminu ani wynegocjować jego zmiany, miasto będzie musiało oddać całą kwotę przekazaną przez ministerstwo – 1,45 mln złotych. Cała ta kwota została już wydana, z dotacji zostało tylko 50 tysięcy złotych. Warto dodać, że inwestycja miała kosztować 7,5 miliona złotych. Jakby nie liczyć, najprawdopodobniej miasto będzie musiało dopłacić.
Nad świdnickim samorządem wciąż wisi widmo zwrotu innej dotacji. Zarząd Województwa Dolnośląskiego domaga się od miasta zwrotu ponad 2,8 mln złotych unijnej dotacji. Pieniądze te trafiły na budowę centrum przesiadkowego przy ulicy Kolejowej i Dworcowej. Wojewódzcy urzędnicy zarzucają miastu, że do projektu przebudowy wprowadzono zmiany, bez wcześniejszego ich uzgodnienia. Sprawą zajmuje się Naczelny Sąd Administracyjny.
To nie jedyne problemy, związane z inwestycjami. Miasto nie znalazło skutecznego sposobu, by odzyskać karę w wysokości 740 tysięcy złotych, nałożoną na firmę Tamex, która o osiem miesięcy spóźniła się z budową Orlika przy SP 6. Sprawa dotyczy 2013 roku, we wrześniu 2017 roku rzeczniczka UM w Świdnicy Magdalena Dzwonkowska na pytanie o postępy, odpisała: Trwa procedura. Po zakończeniu czynności podjętych w sprawie poinformuję o wynikach. Informacji nie ma do dziś. Nie wiadomo także, czy udało się wyegzekwować karę 689 619,51 złotych nałożoną na wykonawcę Żłobka Miejskiego nr 2 w Świdnicy. Tu budowa opóźniła się o pół roku.
/mn/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński