Od lat nie ma zgody w miastach w kwestii dokarmiania gołębi. Dla jednych obecność tych ptaków nieodłącznie wiąże się z kolorytem zabytkowych centrów, dla innych gołębie są roznosicielami pasożytów i sprawcami zniszczeń cennych kamienic. I choć prawo nie zabrania dokarmiania, w Świdnicy straż miejska nakłania „gołębiarzy” do rezygnacji z karmienia. Ci jednak starają się funkcjonariuszy przechytrzyć.
Jak bardzo gołębie dają się we znaki, widać w wielu miejscach Świdnicy. Tam, gdzie nie ma specjalnych siatek, odchody pokrywają wejścia do kamienic, gzymsy, chodniki. Każdy odremontowany budynek w centrum pełen jest „zasieków” i pułapek na ptaki, co na pewno nie poprawia estetyki. Dodatkowo gołębie są nosicielami obrzeżków, pasożytów pokroju kleszczy, które mogą być groźne dla człowieka. Strażnik miejski Jacek Budziszewski dodaje jeszcze jedno. – Po Rynku rozrzucany jest chleb. Ptaki go nie zjadają do końca, wala się pod nogami, trafia pod koła samochodów. Dla mnie to brak szacunku dla chleba, ale także po prostu zanieczyszczanie miasta – wyjaśnia funkcjonariusz. I choć przepisy dokarmiania nie zabraniają, za zaśmiecanie można dostać mandat. Jednak zamiast kar finansowych, strażnicy postawili na edukację i rozmowy. – Od dawna reagujemy na próby dokarmiania gołębi w Rynku, a do tego celu wykorzystujemy monitoring. Jeśli tylko kamera uchwyci osobę rzucającą ptakom chleb, staramy się wysłać patrol, którego zadaniem jest rozmowa zachęcająca do zaprzestania dokarmiania. Kilku świdniczan, którzy stale dokarmiali ptaki, udało nam się przekonać – mówi Jacek Budziszewski, ale wciąż są tacy, dla których ta potrzeba niezupełnie dobrze rozumianej pomocy zwierzętom jest silniejsza od racjonalnych argumentów i starają się przechytrzyć strażników. Jedna z pań doskonale wie, gdzie żadna kamera jej nie uchwyci (na zdjęciu).
Przyrodnicy podkreślają, że dokarmianie ptaków, jeśli nie ma ostrej zimy jest dla nich niedźwiedzią przysługą. Po pierwsze same przestają szukać naturalnego pożywienia. Po drugie, podawany im chleb może doprowadzić nawet do śmierci. Pieczywo powoduje na przykład schorzenie o nazwie „anielskie skrzydło”, czyli deformację ostatniego stawu skrzydła lotki ptaka, która gdy się rozwinie uniemożliwia mu latanie. Taka dieta o zbyt wysokiej zawartości białek i węglowodanów, przy niedoborze witamin D, E i manganu może wywoływać schorzenia układu pokarmowego. Ponadto chleb w czasie trawienia wytwarza kwas chlebowy, który zakwasza układ pokarmowy ptaka, prowadząc do biegunek, a także kwaśnicy żołądka. Chleb zawiera również sól, która zaburza gospodarkę wodną organizmu, co z kolej może prowadzić do śmierci.
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński