Szkoła dawała solidne podstawy, nawet jeśli kariera zawodowa szła torem zupełnie niezwiązanym z profilem nauczania. Ale – nauka, nauką – w pamięci najbardziej utkwiły przyjaźnie, zawiązane w murach przy ul. Wałbrzyskiej w Świdnicy. Dziś, w 70-tą rocznicę, spotkali się nauczyciele, uczniowie i liczni absolwenci Zespołu Szkół Budowlano-Elektrycznych.
Po tej szkole to pracodawcy na nas czekali. Byliśmy rozchwytywani! – wspominali w jednej z kawiarenek, w które zamieniły się dzisiaj sale lekcyjne, absolwenci ostatniego rocznika Technikum Budowlanego z 1975 roku. Dzisiejsze ZSB-E swoja historie rozpoczęło w 1947 roku od Gimnazjum Przemysłowo-Kamieniarskiego w Chęcinach. Szkoła wędrowała przez Jawor i Piławę Górną, zmieniała profile i wreszcie w 1960 trafiła do Świdnicy, a od 1964 roku jej siedzibą jest obecny kompleks przy ul. Wałbrzyskiej 35-37. Od 1980 roku szkoła nosi nazwę Zespół Szkół Budowlano-Elektrycznych im. Jana III Sobieskiego.
Dziś w progach szkoły blisko 200 absolwentów witali obecna dyrektorka Krystyna Kowalonek i były, wieloletni szef placówki Tadeusz Werner. – Nasi uczniowie pamiętają o nas nie tylko przy okazji zjazdów. Wspierają nas także na co dzień, na przykład Polski Związek Inżynierów Budownictwa, tam jest bardzo dużo naszych, Stowarzyszenie Elektryków Polskich – podobnie. Najbardziej za szkoła tęsknią osoby w średnim wieku, a co muszę podkreślić, pierwsza klasa, którą prowadził pan dyrektor Werner, spotyka się z nim od lat regularnie! – podkreśla Krystyna Kowalonek. Ona sama pałeczkę przejęła 15 lat temu. – Pamiętam, jak dyrektor przekazując mi sztandar powiedział – Pilnuj mi tej szkoły! I robię wszystko, by spełnić to oczekiwanie – dodaje z uśmiechem. – Dba, to widać! – serdecznie odpowiada Tadeusz Werner. On sam starał się, by szkoła zawsze nadążała za czasami, za zmieniającym się rynkiem pracy. Jest dumny, patrząc na coraz lepszą bazę i nowe kierunki nauczania. Szkoła ma nowoczesne pracownie komputerowe, do nauki przedmiotów budowlanych i ogólnokształcących. Niedawno wzbogaciła się o kompleks boisk, których zdecydowanie najbardziej absolwenci zazdroszczą obecnym uczniom. – Szkoda, że za naszych czasów takich nie było! Może bylibyśmy dzisiaj gwiazdami sportu – śmieje się Rafał Bawoł, absolwent z roku 2000, dziś strażak i ratownik medyczny. – Ale my tez mieliśmy znakomity start. Kiedy robimy „przegląd”, co kto w życiu osiągnął, bilans jest fantastyczny. Wszyscy sobie świetnie radzą – podkreśla i dodaje, że szkoła dawała na tyle dobre podstawy, że nie ograniczała wyboru zawodu tylko do tego, wyuczonego na konkretnym profilu. – Mamy wśród absolwentów sportowców, prawników, lekarzy, nie wspominając oczywiście o fachowcach z branż, w których kształcimy – wyliczają z dumą Krystyna Kowalonek i Tadeusz Werner.
Z okazji jubileuszu został wydany specjalny folder, a dzisiaj przez cały dzień będą trwały uroczystości i spotkania. W południe uczniowie i absolwenci przemaszerowali do auli I LO na oficjalną część jubileuszu. Po południu na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji rozpocznie się wspólna zabawa.
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński
Kawiarenki wspomnień:
Przemarsz ulicami Świdnicy: