Bardzo słaba pierwsza połowa zadecydowała o porażce piłkarzy Polonii-Stali Świdnica we Wrocławiu. Biało-zieloni gonili wynik, ale ulegli miejscowemu Piastowi Żerniki 2:3.
Spotkanie rozgrywane były w niezwykle trudnych warunkach – niska temperatura, padający deszcz i mocno nasiąknięta murawa nie ułatwiały zadania piłkarzom obu drużyn. Znacznie lepiej z tymi warunkami poradzili sobie w pierwszej odsłonie rywale. Biało-zieloni mieli wyraźne problemy w ofensywie, a i gra w defensywie pozostawiała wiele do życzenia. Już w 17. minucie było 2:0 dla gospodarzy. Z naszych prezentów skorzystali Piotr Tylka i Kacper Korkosz. Świdniczanie ruszyli do zdecydowanej ofensywy, ale niewiele wynikało z naszych ataków. Rywale groźnie kontrowali i kilkukrotnie zmusili Bartłomieja Kota do sporego wysiłku. Najlepszych okazji dla naszego zespołu nie wykorzystali Robert Myrta i Kamil Szczygieł, którzy przegrali pojedynki z golkiperem Piasta.
Po zmianie stron goście ruszyli do szaleńczych ataków i całkowicie zamknęli miejscowych na własnej połowie. Już w 52. minucie mógł być co najmniej remis… Bartłomiej Guzdzioł obronił strzały Roberta Myrty i Wojciecha Szuby, Kamil Szczygieł został chwilę później zablokowany, a dobitka Wojciecha Sowy była niecelna. W 56. minucie w końcu dopięliśmy swego. Szuba dorzucił piłkę na głowę Szczygła, a ten trafił na 1:2. Nasi piłkarze dążyli do uzyskania kolejnych goli, lecz razili nieskutecznością. W 86. minucie Oskar Łuszkiewicz faulował w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Maciej Kowalczyk. To nie podłamało świdniczan, którzy nie rezygnowali z ataków. W 89. minucie sytuację sam na sam wykorzystał Szczygieł i znów mieliśmy kontakt. Niestety zabrakło czasu na zadanie kolejnych ciosów i kolejna porażka na boiskach IV ligi stała się faktem.
Piast Żerniki Wrocław – Polonia-Stal Świdnica 3:2 (2:0)
Polonia-Stal: B. Kot, Kozachenko, Salamon, Klemiński, Ł. Kot, Somala (65′ Łuszkiewicz), Sowa, Szuba, Jagieła, Szczygieł, Myrta
/FOTO: Artur Ciachowski/