Nieprawdopodobny hart ducha i charakter pokazali piłkarze ręczni ŚKPR-u Świdnica w wyjazdowym meczu ze Spartą Oborniki Wielkopolskie. Świdniczanie wygrali 25:24, chociaż jeszcze na dziesięć minut przed końcem przegrywali różnicą pięciu trafień. Po tej wygranej Szare Wilki są już pewne co najmniej gry w barażach o awans do I ligi.
W tym sezonie Sparta potrafiła napsuć krwi wyżej notowanym rywalom. AZS Zielona Góra wygrał w Obornikach Śląskich trzema, a Zew Świebodzin dwoma golami. Z kretesem przegrały solidne zespoły Żagwi Dzierżoniów i Startu Konin. Świdniczanie spodziewali się więc trudnej przeprawy, ale chyba nie przypuszczali, że przez całe spotkanie będą musieli gonić wynik, a jeden, jedyny raz wyjdą na prowadzenie w tym decydującym momencie – na trzy sekundy przed końcem!
Mecz od początku nie układał się po myśli podopiecznych Grzegorza Garbacza. Sparta zaczęła od prowadzenia 3:0 i chociaż świdniczanie szybko doprowadzili do remisu 4:4, to nie potrafili przełamać rywali. Co więcej, to oni dyktowali warunki gry i do przerwy gospodarze prowadzili 14:10. Po zmianie stron długo nic nie wskazywało na wygraną ŚKPR-u, który momentami tracił nawet sześć goli. Jeszcze w 50. minucie było 23:18 dla miejscowych, ale finisz Szarych Wilków był imponujący. Świdniczanie zacieśnili obronę i dobrze wykorzystywali okresy gry w przewadze. W 57. minucie doprowadzili do remisu po 23. Sparta jeszcze raz wyszła na prowadzenia, ale dwa ostatnie ciosy zadał ŚKPR.
Autorem złotej bramki był Dariusz Kijek, który zakończył kontrę w drugie tempo przeprowadzoną przez Patryka Dębowczyka i Mateusza Piędziaka. Gospodarze mieli jeszcze trzy sekundy na swoją akcję i zdołali oddać rzut z dystansu. Piłka po rykoszecie omal nie zaskoczyła Tomasza Wasilewicza, który musiał wyciągnąć się jak struna, aby zatrzymać piłkę.
– Taki mecz był nam bardzo potrzebny. Wygraliśmy po wielkiej walce, pokazaliśmy charakter, a zespół udowodnił, że nigdy się nie poddaje. Wszystkim chłopakom należą się podziękowania. W drugiej połowie był okres, że rzucano nam bramki z bardzo łatwych pozycji. W końcówce wreszcie zagraliśmy bardziej twardo w obronie, pomogła bramka, poszły dwie-trzy kontry i wynik zaczął się robić coraz lepszy, a Obornikom zaczęły trząść się ręce – powiedział trener Grzegorz Garbacz. – Na pewno był to dla nas jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie. Dwa razy przegrywaliśmy sześcioma bramkami, ale potrafiliśmy się z tego dźwignąć. Skąd wynikały nasze problemy? Powtórzę słowa trenera, który w przerwie zwrócił nam uwagę, że gramy zbyt statycznie. W ostatniej akcji obroniliśmy piłkę w obronie i zagraliśmy kontrę w drugie tempo. Patryk podał do „Dzikiego”, ten wszedł między dwóch i oddał do mnie. Rzuciłem i wpadło… – dodał autor złotego gola Dariusz Kijek.
Sparta Oborniki Wlkp. – ŚKPR Świdnica 24:25 (14:10)
ŚKPR: Wasilewcz 1, Bajkiewicz – Brygier 8, D. Kijek 5, Piędziak 4, Bieżyński 2, P. Kijek 2, Dębowczyk 2, Chaber 1, Czerwiński, Chmiel
/ŚKPR/