Tym razem zapraszamy Was do wspólnego spaceru po najważniejszych zabytkach w Kamieniu Pomorskim – jednym z najstarszych miast na Pomorzu Zachodnim. Odwiedzimy między innymi niezwykłą Konkatedrę św. Jana Chrzciciela. Czemu niezwykłą? Dowiecie się czytając ten wpis…
Pomysł odwiedzenia Kamienia Pomorskiego zrodził się w naszych głowach zupełnie spontanicznie, a zawdzięczamy go głównie…komarom. Nawet nie wiecie jak te upierdliwe owady pozwalają odkryć w człowieku pokłady kreatywności. A było to tak. Zaplanowaliśmy sobie z Olą, że ten piękny, wrześniowy dzień spędzimy na zwiedzaniu najważniejszych atrakcji Wolińskiego Parku Narodowego. Po śniadaniu spakowaliśmy się więc w Stilusia i udaliśmy do niewielkiej miejscowości Lubin oddalonej od Międzyzdrojów, w których mieszkaliśmy, zaledwie o kilka kilometrów. Naszym celem było Wzgórze Zielonka oraz Jezioro Turkusowe, do których zamierzaliśmy dotrzeć spacerkiem z parkingu położonego nieopodal od zabytkowego, neogotyckiego kościoła pw. Matki Bożej Jasnogórskiej (XIX w.).
|
Kościół pw. Matki Bożej Jasnogórskiej w Lubinie (XIX w.) |
W dobrych nastrojach, nieco piaszczystą dróżką ruszyliśmy w stronę wejścia do rezerwatu i gdy tylko przekroczyliśmy granicę lasu się zaczęło. Jak na zawołanie obskoczyły nas tabuny krwiożerczych owadów, które nie robiły sobie kompletnie nic nawet z tego, że od stóp do głów byliśmy wysmarowani stosownymi preparatami przeciw insektom. Nawet Madzia zaczęła zauważać, ze coś jest nie tak i powoli robiła się rozdrażniona. Niezrażeni jednak postanowiliśmy dopiąć swego i zrealizować chociaż tą część planu. Udało się, ale okupiliśmy to kilkudziesięcioma, swędzącymi bąblami na różnych częściach ciała – zwłaszcza Ola, którą komarzyska po prostu „kochają”. Nagrodą za nasze męki był jednak fantastyczny widok na wsteczną deltę rzeki Świny roztaczający się z Zielonki oraz nie mniej urzekający na malownicze jeziorko, które po prawdzie turkusowe to chyba jest jedynie z nazwy.
|
Wzgórze Zielonka – Delta wsteczna Świny |
|
Woliński Park Narodowy – Jezioro Turkusowe |
Ale miało być o zupełnie innym miejscu… No właśnie gdy tylko wróciliśmy do auta powiedzieliśmy sobie dość, dzisiaj Wolińskiemu P.N. już podziękujemy. Zaczęliśmy szukać jakiejś alternatywy, bo przecież szkoda wracać, zwłaszcza przy takiej pogodzie. Wtedy właśnie sobie przypomniałem, że kilka dni przed wyjazdem, przeglądając Internet w poszukiwaniu ciekawych miejsc i atrakcji regionu, natknąłem się na relację z Kamienia Pomorskiego. Szybki rzut oka na mapę oraz oficjalną stronę miasta w poszukiwaniu informacji o parkingach i już byliśmy w drodze z nadzieją, że tam komary się wreszcie od nas odczepią.
|
Kamień Pomorski – Marina |
Stilusia zaparkowaliśmy na ulicy Lipowej, nieopodal nowoczesnej mariny. Parking był bezpłatny, a od największej atrakcji Kamienia Pomorskiego czyli Konkatedry św. Jana Chrzciciela dzieliło nas zaledwie 200 metrów spaceru ulicą Klasztorną. Zresztą musimy powiedzieć, że w całym mieście nie brakuje miejsc, gdzie bez opłat będziecie mogli pozostawić swoje auto i co ciekawe na większości parkingów, które mijaliśmy, mimo tego, że był to normalny dzień roboczy, zawsze chociaż jedno z nich było wolne.
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela |
Naszym pierwszym punktem na trasie zwiedzania Kamienia Pomorskiego, z oczywistych względów, była Konkatedra. Szczerze powiedziawszy na tamten moment był to jedyny zabytek w mieście, o którym cokolwiek wiedzieliśmy i to głównie za sprawą Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej, mającego tego lata swoją 52 edycję. Postanowiliśmy zatem zobaczyć słynne, barokowe organy, pochodzące z XVII wieku i przy okazji zwiedzić całą świątynię od środka. Weszliśmy do wnętrza i w tym momencie nasze twarze rozświetlił uśmiech. Już wiedzieliśmy, że choćby dla samej tylko tej jednej świątyni warto przyjechać do Kamienia Pomorskiego. Dlaczego? Nie będziemy się tutaj zbytnio rozpisywać. Popatrzcie po prostu na zdjęcia…
|
Kamień Pomorski – Konkatedra św. Jana Chrzciciela |
|
Kamień Pomorski – Konkatedra św. Jana Chrzciciela |
|
Kamień Pomorski – Konkatedra św. Jana Chrzciciela |
Wnętrze kościoła, a zwłaszcza organy zrobiły na nas bardzo duże wrażenie i mocno żałujemy, że nie udało nam się posłuchać chociaż krótkiego fragmentu muzyki wydobywającej się z tego instrumentu. Przynajmniej mamy powód by wybrać się do Kamienia Pomorskiego po raz kolejny i to najlepiej na jeden z koncertów odbywających się w trakcie wspomnianego wcześniej festiwalu. Jednakże to co według nas najciekawsze w całej bazylice wcale nie mieści się pod jej dachem lecz w bezpośrednim sąsiedztwie. Zaskoczeni? My też byliśmy i to bardzo 🙂 Mowa tu o wyjątkowym, przykatedralnym wirydarzu, czyli zieleńcu, który powstał na przełomie XIII i XIV wieku. Wystarczy zapłacić 2 złote za bilet i przejść tylko przez jedne drzwi by w momencie znaleźć się w mrocznym, spowitym aurą tajemniczości okresie Średniowiecza. Możecie wierzyć lub nie ale specyficzna atmosfera panująca w tym miejscu oddziaływała na wszystkie nasze zmysły. Ciężko to opisać. Po pierwsze zapach – troszkę przypominający ten ze starych cmentarzy ale jednocześnie inny bo zmieszany z aromatem rosnących tu roślin i ziół. Po drugie panująca wewnątrz wirydarza cisza, którą zapewniały grube, ceglane mury skutecznie odgradzające wirydarz od świata zewnętrznego. Dodajmy, że wtedy byliśmy tam kompletnie sami, co jeszcze potęgowało nasze doznania. Po trzecie półmrok i stare płyty nagrobne umieszczone w korytarzach skrytych za arkadowymi łukami. W pewnym momencie złapałem się na tym, że podświadomie zacząłem wypatrywać zakapturzonych postaci zakonników rodem z hollywoodzkich produkcji, a nie zdarza mi się to zbyt często.
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela – Wirydarz |
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela – Wirydarz |
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela – Wirydarz |
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela – Wirydarz |
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela – Wirydarz |
|
Konkatedra św. Jana Chrzciciela – Wirydarz |
Po zwiedzeniu Konkatedry św. Jana Chrzciciela postanowiliśmy nasze dalsze kroki skierować w stronę kamieńskiego Rynku, by zobaczyć tutejszy Ratusz. Po drodze naszą uwagę przykuła jednak żółta wieża Kościoła Mariackiego pochodzącego z 1753 roku. Długo się nie zastanawiając ruszyliśmy więc w kierunku tej świątyni. Naszą ciekawość dodatkowo rozbudzała wyczytana w zakupionym chwilę wcześniej przewodniku informacja, że budynek położony jest na miejscu dawnego, książęcego grodu Gryfitów, którzy w zamierzchłych czasach władali całym Pomorzem Zachodnim. Kościół był niestety zamknięty na cztery spusty i z bliska sprawiał wrażenie nieużywanego i popadającego w coraz większą ruinę. Nigdzie jednak nie znaleźliśmy jakiejkolwiek informacji, która by potwierdziła te przypuszczenia. Może to był tylko nasz wymysł? W każdym razie z niewysokiej skarpy, na której stoi świątynia rozciąga się bardzo ładna panorama na położoną nieco niżej, nad Zalewem Kamieńskim, marinę oraz pozostałości murów miejskich. Chociażby właśnie dlatego warto do niej podejść nawet na krótką chwilę.
|
Kamień Pomorski – Kościół Mariacki |
W Kamieniu Pomorskim w zasadzie wszędzie jest blisko, a co za tym idzie po ledwie kilku minutach spokojnego spaceru dotarliśmy do Rynku. Niestety o jego dawnej świetności (tej sprzed II Wojny Światowej) świadczą obecnie jedynie dwa budynki. Kluczową datą dla takiego stanu rzeczy okazał się 5 marca 1945 roku, kiedy to do Kamienia wkroczyła Armia Czerwona obracając w ruinę około 40% powierzchni miasta, w tym praktycznie całą Starówkę. Nie będziemy ukrywać, iż przyzwyczajeni do standardów rodem z Dolnego Śląska akurat po Rynku spodziewaliśmy się znacznie więcej niż dane nam było zobaczyć. Owszem XIII-wieczny Ratusz skrzętnie zrekonstruowany po zniszczeniach bardzo nam się podobał, zwłaszcza, że przy odbudowie przywrócono mu jego gotycki wygląd i to zarówno na fasadzie, jak i we wnętrzach. Do gustu przypadła nam również jedyna niezniszczona w 1945 roku kamieniczka pochodząca z XVIII wieku o konstrukcji ryglowej, w której obecnie mieści się Hotel „Pod Muzami”. Mimo wszystko to jednak stanowczo za mało aby nas zachwycić. Nie zmienia tego nawet fakt, iż cały plac jest zadbany, a wokół nie brakuje ławek, na których można odpocząć oraz zieleni i kolorowych kwiatów cieszących oko. Zabrakło po prostu tej wyjątkowej atmosfery jaką dają urokliwe, stare kamieniczki oraz mieszczące się w nich knajpki i restauracje.
|
Kamień Pomorski – Rynek (w tle Hotel „Pod Muzami” z XVIII w.) |
|
Kamień Pomorski – Rynek; Hotel „Pod Muzami” z XVIII w. |
|
Kamień Pomorski – Ratusz (XIII w.; przebudowa XVI w.) odbudowany w 1946 r. |
|
Kamień Pomorski – Ratusz (XIII w.; przebudowa XVI w.) odbudowany w 1946 r. |
|
Kamień Pomorski – Rynek jest otwarty na Zalew Kamieński |
Na koniec wizyty w Kamieniu Pomorskim postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jedno ciekawe miejsce znajdujące się nieopodal Rynku, czyli zabytkową Bramę Wolińską, pochodzącą z XIV wieku. Była to jedna z ośmiu dróg, którymi w czasach świetności można było dostać się do miasta i jako jedyna przetrwała do czasów nam współczesnych. Nie uległa zniszczeniu nawet w tragicznych wydarzeniach jakie miały miejsce w końcówce II Wojny Światowej, dzięki czemu obecnie stanowi jeden z najcenniejszych i najstarszych zabytków zarówno w samym Kamieniu jak i na całym Pomorzu Zachodnim. Obiekt można zwiedzać. W jego murach mieści się prywatne muzeum poświęcone kamieniom i minerałom, założone w 2001 roku, a także punkt widokowy zlokalizowany na tarasie baszty. Bilet wstępu dla osoby dorosłej kosztuje 12 złotych. Więcej informacji możecie znaleźć na stronie internetowej muzeum klikając TUTAJ.
|
Kamień Pomorski – Brama Wolińska (XIV w.) |
|
Kamień Pomorski – Brama Wolińska (XIV w.) |
|
Kamień Pomorski – Brama Wolińska (XIV w.) |
Nigdy nie przypuszczaliśmy, że kiedykolwiek i za cokolwiek będziemy wdzięczni komarom… a jednak 🙂 Wizyta w Kamieniu Pomorskim okazała się strzałem w dziesiątkę. Mimo, że miasto zostało bardzo boleśnie doświadczone działaniami wojennymi w 1945 roku, to jednak zachowało część swojej dawnej, średniowiecznej duszy. W niektórych miejscach (jak np. przykatedralny wirydarz, czy Brama Wolińska) nie trzeba nawet zbytnio się starać by ją odnaleźć. Inne natomiast (choćby Rynek) zmuszają gości do uruchomienia pokładów wyobraźni dając jedynie wskazówki, co do tego jak jeszcze sto lat temu mogło wyglądać całe miasto. Pozostaje tylko żałować, że w tym przypadku w ciągu jednego tylko dnia bezpowrotnie w gruzach legł dorobek wielu pokoleń mieszkańców. Oby taka tragedia już się nigdy nie powtórzyła.
|
Kamień Pomorski – Pozostałości murów miejskich |
Według nas Kamień Pomorski to idealne miejsce na kilkugodzinny wypad dla osób spędzających swój urlop w nadmorskich miejscowościach Pomorza Zachodniego. Jeżeli macie ochotę trochę oderwać się od plażowania lub po prostu pogoda nie sprzyja kąpielom słonecznym, a jednocześnie ciągnie Was aby zwiedzić coś ciekawego w najbliższej okolicy to koniecznie musicie się wybrać do tego miasta. Na pewno się nie zawiedziecie.