Miało być tanio, szybko i solidnie, tymczasem co najmniej cztery rodziny będą musiały jeszcze raz zapłacić za naprawę źle wykonanych drzwi, albo kupić zupełnie nowe. Firma spod Oleśnicy wzięła pieniądze, spartaczyła robotę i zniknęła.
– Tuż przed świętami na naszej klatce schodowej pojawiło się ogłoszenie firmy, zajmującej się montażem drzwi. Akurat mieliśmy w planach wymianę, więc zadzwoniliśmy. Zachęceni ceną i warunkami zdecydowaliśmy się skorzystać z usługi – opowiadają Monika i Maciej z Żarowa. – Za zakup i montaż trojga drzwi do pokojów mieliśmy zapłacić 2 550 złotych. Od początku widzieliśmy, że jest coś nie tak. „Fachowcy” osadzili ościeżnice na samej piance, a drzwi tak poprzycinali, że pod spodem są kilkucentymetrowe szpary. Na nasze wątpliwości cały czas odpowiadali, że się nie znamy, że naoglądaliśmy się w internecie, a tam piszą same bzdury – opowiada pan Maciej. Mimo to zapłacili większą część ustalonej kwoty. – Przy ostatniej wizycie odmówiliśmy zapłaty ostatnich 350 złotych, bo to już był jakiś koszmar! Siedzieli do północy, każda poprawka przynosiła coraz gorszy efekt. Ze względu na porę i to, że dzieci nie mogą spać, zażądaliśmy, żeby przejechali następnego dnia. I na tym się skończyło. Niestety, nikt już naszych telefonów nie odbierał, mimo że mieliśmy trzy numery. Zostawili nas z drzwiami, które są źle poprzycinane, a przede wszystkim w każdej chwili mogą wypaść ze ścian. Boimy się o dzieci – mówią żarowianie.
Nie oni jedni stali się ofiarami firmy Kambud z Zimnicy w powiecie oleśnickim. Na portalu społecznościowym odezwały się trzy kolejne rodziny, ze Strzegomia, Lubania i Ostrowca, oszukane w identyczny sposób, zostawione z niedokończoną pracą. Telefon firmy jest wyłączony, pozostałe, należące do montażystów, również milczą.
Zmuszenie firmy do usunięcia usterek albo zwrotu pieniędzy nie będzie ani łatwe, ani szybkie. Policja nie przyjęła zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, a jaka droga czeka pokrzywdzonych, wyjaśnia Powiatowy Rzecznik Konsumenta:
– W sytuacji, gdy firma usługowa nie wywiązała się z umowy (nic nie zrobiła lub zrobiła źle, wadliwie) przede wszystkim należy wysłać na jej adres pismo ze wskazaniem wszystkich usterek i niewykonanych elementów wraz z terminem wykonania napraw i wykończeń. Przepisy przewidują termin 14 dni na reakcję ze strony sprzedawcy (towarów, usług), jednak w szczególnych przypadkach (gdy chodzi o bezpieczeństwo domowników), można go skrócić do kilku dni – mówi Danuta Mazur. – W sytuacji, gdy firma nie reaguje na zgłoszenia, czy też – mimo deklaracji – nie usuwa usterek i wad, konsument może odstąpić od umowy i zażądać zwrotu pieniędzy, jeśli te nieprawidłowości są istotne (tj. uniemożliwiają korzystanie z przedmiotu umowy). Pismo także należy wysłać listem poleconym za potwierdzeniem odbioru. Jeżeli firma nie odpowie, wówczas można wystąpić na drogę prawną, a pomocy w tym zakresie udziela również rzecznik konsumenta.
Podobnych skarg rzeczniczka miała na przestrzeni lat setki, z samego powiatu oleśnickiego podobnie jak Kambud działało kilkanaście firm.
– Warto podkreślić, że zlecanie jakichkolwiek prac podobnym firmom, które szukają „naiwnych” poprzez ogłaszania na klatkach schodowych, jest bardzo ryzykowne – dodaje rzeczniczka. – Pozorna oszczędność zwykle kończy się utratą znacznych pieniędzy. Zdecydowanie lepiej wybierać firmy znane i sprawdzone.
Agnieszka Szymkiewicz