Piłkarze ręczni ŚKPR-u Świdnica nadal śrubują serię zwycięstw. To ze Startem Konin było dziesiątym z rzędu. Radość z dwóch punktów zmąciła jednak prawdziwa plaga kontuzji, jaka w ostatnim czasie nawiedziła zespół Szarych Wilków.
W starciu z piątym w tabeli przed tym spotkaniem rywalem trener Grzegorz Garbacz nie mógł skorzystać a braci Rogaczewskich. Obaj kilka dni przed meczem nabawili się kontuzji. Kamil czeka na diagnozę, Patryk już wie, że uraz kolana jest poważny. Wsparty na kulach mecz obejrzał z trybun. Z mniejszymi bądź większymi problemami zdrowotnymi borykali się jeszcze Dariusz Kijek, Jakub Adamek, Mateusz Chaber, Artem Yefimenko, Tomasz Wasilewicz, Piotr Kurasiński…
Największym problemem jest oczywiście obsada lewego skrzydła. W sobotę na tej pozycji próbowany był Dariusz Kijek i Daniel Bieżyński. Zdecydowanie lepiej wypadł ten drugi. Był to zresztą chyba jego najlepszy dotychczasowy występ w drużynie seniorów. Grając na wysokiej skuteczności zdobył aż siedem bramek. Tyle samo rzucił grający z podkręconą kostką Jakub Adamek.
Sam mecz nie miał długiej historii, szkoda jednak, że świdniczanom kolejny raz zabrakło koncentracji w ostatnich minutach. Zamiast wygrać różnicą kilkunastu trafień skończyło się tylko na pięciu golach przewagi. Goście, którzy również borykali się z dużymi problemami przyjechali do Świdnicy w zaledwie dziewięcioosobowym składzie, do końca bardzo ambitnie walczyli o maksymalnie korzystny dla siebie rezultat. ŚKPR najlepszy okres zanotował po przerwie. Po serii skutecznych akcji w obronie i ataku w 43. minucie na tablicy wyników było już 27:16.
ŚKPR Świdnica – Start Konin 35:30 (16:12)
ŚKPR: Wasilewicz, Kurasiński, Bajkiewicz – Bieżyński 7, Adamek 7, P. Kijek 4, Piędziak 3, Chaber 3,Brygier 3, Yefimenko 3, D. Kijek 2, Rzepecki 1, Mieczkowski 1, Czerwiński 1
/ŚKPR, FOTO: Artur Ciachowski/