Nowe obiekty pojawiły się tuż po tym, jak z drugiego końca Polski przywieźliśmy nowe biblioteczki. A skoro meble są nowe, trochę żal i wstyd byłoby przenosić na nie stary bałagan.
I tak oto pojawiła się konieczność znalezienia schronienia dla tych wszystkich dziesiątek kolczyków, wisiorków, tabletek, wizytówek, nieaktualnych kalendarzyków i przeterminowanych cukierków, guzików od czegoś i popsutych klamerek zostawionych z nadzieją, że kiedyś przyjdzie natchnienie na te wszystkie drobne reparacje. Wszystkie te rzeczy, których swoją drogą powinno w naszym domu już dawno nie być, znalazły przystań w nowych kartonach. Miejmy nadzieję, że przystań chwilową.
Czuję się trochę nie fair, bo chwalę się czymś, w czym wszystko jest czegoś atrapą. Choć w miarę solidnie się te pojemniki teraz prezentują, w ich trzewiach szeleści ekologiczna tektura. Kartony okleiłam piękną tkaniną zakupioną w najlepszym sklepie tekstylnym w naszym mieście, którego nazwy nie można mi tu wymienić, ale i tak wszyscy wiedzą, o który chodzi. Tak więc tkanina… Musiała być na tyle gęsta, aby nie przesiąkał przez nią klej, ale jednocześnie na tyle miękka, aby się poddawała na zagięciach. Utwardzony klejem materiał sprawił, że kartony stały się naprawdę sztywne i wytrzymałe. Przy okazji przypomina mi się pewna maksyma o prowizorkach. Może się więc okazać, że ta chwilowa przystań może nie być taka znowu chwilowa. Ech…
Dla podniesienia efektu, że niby wszystko takie tu solidne, na rogach przymocowałam mosiężne narożniki. Przykleiłam je klejem, więc widoczne na zbliżeniach detali gwózdki są również trefne. Tak samo trefne jak nity, które pozbawione trzpieni i przyklejone na słowo honoru, sprawiają wrażenie, jakby trzymały w ryzach porcelanowe tabliczki.
I to właśnie ta porcelana stała się zarzewiem pomysłu na te pudła. Od nich się wszystko zaczęło i na nich się skończyło. A że przeszukiwanie bezkresów internetu i sprowadzenie tabliczek pod nasz dach kosztowało masę czasu i pieniędzy, zminimalizowałam te wysiłki maksymalizując to zamówienie. Niewykluczone więc, że rodzina pudeł wkrótce się powiększy. I tak aż do wyczerpania tabliczkowego nakładu.
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na atrillo.pl