Idzie jesień, a wraz z nią czas na spotkania przy ogniskach i pieczenie w nich kiełbasek czy ziemniaków. Ale nie tylko. W moich rodzinnych stronach niemal w każdym domu jest żeliwny gar na nóżkach, który służy do przygotowywania pieczonek.
Pieczonki to taki rodzaj „zapiekanki” ziemniaczanej z dużą ilością kiełbasy, boczku, cebuli, kapusty i marchewki. Moi przyjaciele mieszkający na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej dodają do tego jeszcze krojone buraki. Całość potrawy jest mocno doprawiona pieprzem i solą, obłożona liśćmi zielonej kapusty, szczelnie zamknięta w garnku. Gar z zawartością trafia do ogniska i tam dzielnie stoi jakieś 2 godziny nie zdając sobie sprawy co zachodzi w jego wnętrzu. Tam zaś dzieją się prawdziwe cuda. Mieszają się smaki warzywno- mięsne, część warzyw się przypieka i zarumienia, by w zachwyt wprowadzić tych co dostąpią zaszczytu konsumpcji. Wiem, wiem. To nie jest dietetyczna potrawa. Ale pieczonek nie jadamy na co dzień. W tym roku jadłam je raz – na naszym dorocznym zjeździe, który organizujemy z przyjaciółmi już od 20 lat, właśnie w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
W zależności od wielkości garnka, proporcje orientacyjne:
2,5-3 kg ziemniaków
3 kiełbasy (może to być toruńska, podwawelska)
200 g boczku
1 kg cebuli
2 marchewki
liście kapusty ( można też posiekać trochę kapusty i dodać do pieczonek)
1 burak
3 łyżki smalcu
sól, pieprz do smaku
Wnętrze garnka smarujemy smalcem, wykładamy liśćmi kapusty. Ziemniaki, marchewkę i buraka myjemy, obieramy i kroimy w plasterki. Cebulę obieramy i kroimy w piórka lub kroimy w grubą kostkę. Kiełbasę kroimy w plasterki a boczek np. w słupki. W dużej misce mieszamy pokrojone warzywa i kiełbasę, przyprawiamy solą, pieprzem. Dokładnie mieszamy. Można też warstwami układać ziemniaki, kiełbasę, cebulę, marchewkę i resztę składników doprawiając z wyczuciem każdą warstwę. Przekładamy składniki do garnka, dokładnie je ugniatamy. Na wierzch kładziemy jeszcze odrobinę smalcu, przykrywamy składniki liśćmi białej kapusty, dokręcamy szczelnie wieko garnka i pieczemy na ognisku.
Ognisko musi być tak rozpalone, aby stojący na środku garnek był równomiernie ogrzewany przez płomienie. Nie może jednak stać w wielkim ogniu. Odległość płomieni musi mieć jakieś 20-30 cm od garnka. Po godzinie można sprawdzić zawartość garnka, czy warzywa są już miękkie. Jednak zazwyczaj potrzeba około 1,5-2 godzin.
Polecam na jesienne spotkania w gronie rodziny i przyjaciół.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch



![Zderzenie osobówek i ciężarówki [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/IMG-20251221-WA0063-100x75.jpg)
![Żar z pieca wpadł pod podłogę i napędził strachu [FOTO]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2025/12/600337877_877663541433147_7067212451746168131_n-100x75.jpg)




![Coraz bliżej święta… Zrób zdjęcie świątecznej choinki i wygraj prezenty [KONKURS]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2023/12/bombki-choinka-swieta-2020-fot.-Dariusz-Nowaczynski-2-100x75.jpg)
![Kto wygrał zaproszenia na świąteczny koncert zespołu i chóru Armii USA w Świdnicy? [ROZWIĄZANIE KONKURSU]](https://swidnica24.pl/wp-content/uploads/2023/04/Orkiestra-Sil-Powietrznych-Stanow-Zjednoczonych-w-Europie-21-04-2023-Swidnica-5-100x75.jpg)