Zalew Witoszówka w Świdnicy od zawsze był ulubionym miejscem relaksu, także po zmroku. Teraz, gdy powstał bosmanat, a na środku tryska podświetlana fontanna, chętnych do spotkań nad wodą przybywa. A wraz z nimi śmieci, hałasu i zniszczeń. Wielu mieszkańcom się to nie podoba.
Jeden z Czytelników przysłał zdjęcia wykonane na wale świdnickiego zalewu. Widok butelek w tym miejscu, czy na pomostach po przeciwnej stronie, jest codziennością. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i zapobieganiu alkoholizmowi wylicza trzy miejsca, w których nie wolno pić napojów z procentami: na ulicach, placach i parkach. Na innych obszarach tę kwestię mogą obejmować regulaminy. Taki regulamin znajduje się przy bosmanacie. Regulamin jest także na wale.
– Tylko w ciągu ostatnich 2 tygodni podjęliśmy nad zalewem 8 interwencji, z których część zakończyła się nałożeniem mandatów – mówi Robert Sawicki ze Straży Miejskiej w Świdnicy. Dodaje jednak, że za samo spożywanie alkoholu kary już nie są takie oczywiste. – Zakaz nie dotyczy np. terenów zielonych, które nie są placami czy parkami – tłumaczy. Ale jeśli nie za alkohol, to można skutecznie stosować kary za zakłócanie spokoju (grzywna może sięgnąć nawet 5 tysięcy złotych) czy zaśmiecanie (do 500 złotych).
–Nie lekceważymy problemu. Przy bosmanacie teren monitorujemy i reagujemy najszybciej, jak to tylko możliwe. Udało się m.in zatrzymać wandala, który niszczył nowo postawione ławki. Natomiast nasze patrole nie mogą być wszędzie. Jak zawsze ponawiam prośbę o zgłoszenia na nasz bezpłatny numer 986 – zachęca Jacek Budziszewski ze Straży Miejskiej.
/asz/