Wątróbkę peri-peri po raz pierwszy zjadłam w pewnej gliwickiej restauracji, do której zaprosiła mnie moja przyjaciółka Marzenka. Zarekomendowała mi to danie jako absolutny hit owej restauracji. Nie myliła się.
Miękka, delikatna wątróbka w pikantnym, aksamitnym, różowym sosie, który jadłyśmy maczając w nim chrupiącą bagietkę autentycznie mnie zachwyciła. Od tego czasu to mój ulubiony przepis na wątróbkę. Dlaczego danie nosi nazwę peri-peri? Zawdzięcza ją uprawianej w RPA papryczce o tej nazwie, która jest jedną z odmian chilli. Danie zatem pochodzi z Afryki, choć bardzo podobny przepis znalazłam również w kuchni portugalskiej.
Składniki:
200-300 g wątróbek drobiowych
2 łyżki stołowe sosu Worcester
1 łyżeczka słodkiej papryki
3-4 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1 łyżka oliwy
1 cebula, drobno pokrojona
2 łyżki masła
szczypta papryczek chilli w płatkach (idealnie jeśli uda się wam dostać oryginalne peri-peri)
1 łyżeczka sypkiej chilli (lub mniej)
200 ml wytrawnego białego wina
70 g koncentratu pomidorowego
dwa pomidory, bez skorki, drobno pokrojone
3 liście laurowe
125ml słodkiej śmietany (może być mniej, jeśli ktoś nie przepada)
sól do smaku
pietruszka lub zielona kolendra do przybrania
Wykonanie:
Po dokładnym wymyciu i oczyszczeniu wątróbki, wymieszałam ją z sosem Worcester, słodką papryką i chilli. Odstawiłam marynatę na kilka minut.
W rondlu na oliwie dusiłam cebulę, dodałam czosnek i płatki chilli. Power pod naczyniem był mały. Często mieszałam, dopóki cebula nie zmiękła. W tym procesie pomocne było wino, którego połowę porcji wlałam do rondla. Zagotowałam sos. Dodałam koncentrat pomidorowy, pomidory, liście laurowe i ponownie zagotowałam.
Dolałam resztę wina, przykryłam rondel i gotowałam sos na małym ogniu jeszcze przez 15 minut. Gdy sos zgęstniał, a jego zawartość niemal rozpadała się, dodałam śmietanę, posoliłam do smaku a następnie wymieszałam całość i odstawiłam.
Na patelni rozpuściłam masło i podsmażyłam wątróbki. Powinny się lekko zbrązowieć na zewnątrz, ale w środku pozostać różowe. Maksymalnie 5 minut obróbki powinno wystarczyć (wątróbki , które są długo smażone twardnieją a to zdecydowanie zepsuje danie). Ogień pod patelnią nie może być duży, żeby ich nie przypalić! Tak przygotowane wątróbki dodałam do sosu i wymieszałam. Sos musi dokładnie otulić wątróbki. Przyprawiłam pietruszką (może też być zielona kolendra) i podałam z chrupiącą bagietką, choć biorąc pod uwagę afrykańskie pochodzenie dania, idealny byłby chlebek pitta.
W ten sposób przyrządzona wątróbka jest bardzo wykwintna.
Penelopa Rybarkiewicz-Szmajduch
PS.
Dodatkowo na wierzchu gotowej potrawy położyłam pokrojonego w kostkę pomidora doprawionego solą morską oraz odrobiną oliwy.