Od każdej oszukanej osoby dostawała jako „wynagrodzenie” 1000 złotych, teraz grozi jej 8 lat więzienia. Do świdnickiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko 38-latce z Wrocławia, która brała udział w oszustwach metodą „na wnuczka”.
Kobieta wpadła na gorącym uczynku dzięki rozwadze 63-letniej mieszkanki Świdnicy. – 16 lutego do świdniczanki zadzwonił mężczyzna, przedstawił się jako policjant i poinformował, że jej córka spowodowała wypadek samochodowy, w którym zginęła matka z dzieckiem. Do zdarzenia miało dojść w Wałbrzychu, a córka seniorki według słów dzwoniącego trafiła do aresztu. Za wyjście na wolność trzeba zapłacić 35 tysięcy – relacjonuje przebieg próby oszustwa prokurator rejonowy Marek Rusin. – 63-latka o całej sprawie porozmawiała z mężem i oboje uznali, że trzeba zawiadomić policję. Kobieta zgodziła się pomóc policjantom w ujęciu oszustów. Poszła w umówione miejsce z reklamówką wypełnioną papierami. Podeszła do niej kobieta, podając się za prokuratora i chciała wziąć pakunek. W tym momencie została zatrzymana.
W trakcie dochodzenia przyznała się do dwóch innych czynów. W Wałbrzychu w identyczny sposób zostało wyłudzone 8 tysięcy złotych od 86-latki i 15 tysięcy od 68-latki.
– Kobieta narodowości romskiej mieszka we Wrocławiu i tam poznała mężczyznę, również narodowości romskiej, który zaproponował jej „pracę”. Miała się zajmować odbieraniem pieniędzy od osób oszukanych metodą ” na wnuczka”. Za każde przyjęcie pieniędzy i wpłacenie ich na wskazane konto otrzymywała 1000 złotych – mówi prokurator. W procederze uczestniczyły jeszcze co najmniej 2 osoby, których na razie nie udało się zatrzymać. W tej sprawie prowadzone jest odrębne postępowanie.
Oszustce grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Prokurator zastosował wobec niej dozór policyjny oraz zatrzymanie paszportu i zakaz opuszczania kraju.
/asz/