Maj to tradycyjnie czas uroczystości pierwszej Komunii Świętej. Zaczyna w tym roku już 8 maja parafia św. Józefa. Jak zwykle wielu będzie zastanawiać się, gdzie przebiega granica pomiędzy duchowym a materialnym aspektem tego wydarzenia.
Materia zwykle przytłacza, bo wiadomo: goście, ubranie, obiad, prezenty. Niby wszystko jest, ale ogarnięcie całości często przyprawia o ból głowy.
Ubranie do pierwszej komunii Świętej coraz częściej jest ograniczone do szaty liturgicznej zwanej albą. Choć ta kiedyś była synonimem skromności i prostoty, to moda dotarła także tutaj. Dzisiejsza alba dla dziewczynki może być rozszerzana, z kontrfałdą, odcinana w pasie albo nie, z długim rękawem lub rękawem 3/4. Chłopcy mogą wybierać pomiędzy albami krótkimi albo długimi, z szeroką kontrfaldą albo zakładką do ramienia. Koszt w sklepie internetowym bez przesyłki od 130 złotych.
Obiad jeśli ma być zjedzony w towarzystwie rodziców, dziadków i rodziców chrzestnych można podać w domu. Jeśli gości ma być więcej, trzeba zamówić posiłek w restauracji. W restauracji jednego z popularniejszych świdnickich hoteli stawka za obiad dla jednej osoby na grupowym przyjęciu to 40 złotych przy czym górna granica zależy od doboru menu. Najliczniejszy obiad był tu przygotowany dla 70 osób, w tym roku nie ma już wolnych miejsc we wszystkich „komunijnych” terminach, na przyszły rok jest zrobionych wiele rezerwacji i wbić się w wolne miejsca może być trudno.
Tort najczęściej zamawiany jest osobno, jest potrzebny w domu i jako zwieńczenie posiłku w restauracji. Jego rodzaj i sposób dekorowania również podlega modom. W jednej z lokalnych cukierni na najbliższą niedzielę zamówiono kilkanaście tortów. Dominują w tym roku torty śmietankowo-owocowe w kształcie otwartej księgi. Modne są też torty z dekoracją z masy cukrowej z wyobrażeniem kielicha mszalnego, hostii czy komunikantów. W tej cukierni cena jednego kilograma tortu waha się od 50 do 70 złotych
Prezenty to temat rzeka. Na pierwszym miejscu listy przebojów niezmiennie znajduje się rower, którego ceny w popularnym sklepie zaczynają się od 400 zł. Jego mnogość wariantów pozostawia duże pole do popisu ofiarodawcom. Potem zaczynają się już schody, bo trzeba wybierać pomiędzy coraz popularniejszymi dronami /cena od 400 złotych/, komputerami, tabletami i smartfonami. Górnej granicy nie ma, wyznaczać ją powinien tylko zdrowy rozsądek.
W spisie rzeczy znajduje się także fryzjer, solarium dla dziewczynek, zaproszenia i fotograf.
I tak może się zdarzyć, że w poniedziałek wielu rodziców obudzi się z bólem głowy i pustką w portfelu.
/wrt/
