Sobotni mecz wyjazdowy na długo zostanie w pamięci kapitana piłkarskiej Polonii-Stali Świdnica Grzegorza Borowego. W piątek został szczęśliwym tatą małego Wojtusia, dzień później zapewnił swojej drużynie punkt strzelając gola na 1:1 w starciu z Foto-Higieną Gać. Po trafieniu nie obyło się bez szalonej radości i popularnej kołyski w wykonaniu całej drużyny za zdrowie chłopca.
Mecz miał jeszcze jeden „smaczek” bowiem mierzyliśmy się przeciwko drużynie prowadzonej przez Marcina Dymkowskiego, który jeszcze jesienią zasiadał na świdnickiej ławce trenerskiej. Spotkanie rozgrywane na niewielkim boisku w Gaci od początku toczyło się w niezwykle szybkim tempie. Obie drużyny stworzyły sobie wiele okazji bramkowych, a kibice nie mogli narzekać na nudę. Jako pierwsi na prowadzenie powinni wyjść świdniczanie, którzy stworzyli sobie dwie wyborne okazje. W 17. minucie lewą stroną boiska urwał się Igor Wargin, świetnie dograł na szósty metr do Grzegorza Borowego, a ten błyskawicznie oddał strzał trafiając piłką w słupek. Cztery minuty później uderzenie Wargina wybronił golkiper gospodarzy, a następnie futbolówka po strzale Wojciecha Sowy obiła poprzeczkę! Niewykorzystane okazje zemściły się na nas w 25. minucie choć ta sytuacja wywołała olbrzymie kontrowersje. Napastnik Foto-Higieny nadepnął bez gry umyślnie na stopę naszego stopera Patryka Salamona, a ten błyskawicznie padł na murawę. Sędzia puścił grę, Michał Wróbel przebiegł obok kontuzjowanego gracza biało-zielonych i w sytuacji jeden na jednego z Aminem Stitou umieścił futbolówkę w sieci. Salamon długo walczył, by powrócić na plac gry i uczynił to po pięciu minutach od wznowienia gry. W pierwszej części gry mieliśmy jeszcze dwie dobre okazje na wyrównanie, Kamil Kukla przestrzelił z kilku metrów, a piłkę po uderzeniu z rzutu wolnego Wojciecha Sowy końcami palców trącił golkiper miejscowych.
Na drugą część gry wyszli mocno zdeterminowani, ale długo nie mogliśmy znaleźć recepty na sforsowanie zasieków ustawionych przez defensorów Foto-Higieny. Z kilkoma groźnymi akcjami wyszli też przeciwnicy, lecz na posterunku znajdował się Amin Stitou. W 68. minucie został dwukrotnie sprawdzony przez oponentów, ale w obu przypadkach popisał się dobrą interwencją. Świdniczanie ambitnie dążyli do zmiany rezultatu i ta sztuka udała nam się w 84. minucie. Grzegorz Borowy ubiegł bramkarza ekipy z gminy Oława i strzałem głową zaparkował futbolówkę w siatce gospodarzy. Niecałe dwie minuty później podłamani rywale mogli znaleźć się jeszcze w trudniejszym położeniu. Igor Wargin znalazł się oko w oko z bramkarzem, ale górą w tym starciu był niestety gracz miejscowych. W doliczonym czasie gry swoją doskonałą sytuację mieli także podopieczni trenera Dymkowskiego, ale piłka zamiast w bramce znalazła swoje miejsce jedynie na poprzeczce świdnickiej bramki!
Foto-Higiena Gać – Polonia-Stal Świdnica 1:1 (1:0)
Polonia-Stal: Stitou, Jaros, Salamon, Sudoł, Marszałek (82′ Mazanka), Pawlak, Sowa (63′ Morawski), Filipczak (78′ Szczygieł), Wargin, Kukla, Borowy
/MDvR/