Miał zawrzeć niekorzystną umowę na kwotę ponad miliona złotych. Jak już informowaliśmy, pochodzący ze Świdnicy prezes Stawów Milickich Sławomir M. usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień i niegospodarności. On sam w przesłanym do mediów regionalnych oświadczeniu twierdzi, że cała sprawa jest zemstą byłego pracownika. Marszałek nie zamierza prezesa odwoływać.
Stawy Milickie. Zdjęcie wikipedia
– Prezes spółki „Stawy Milickie” usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień oraz niekorzystnego rozporządzenia mieniem spółki – doprowadzenia do wyrządzenia milionowej szkody majątkowej. Śledztwo dotyczące tej firmy należącej do samorządu województwa prowadzi wrocławska Delegatura CBA. Ustalenia śledztwa prowadzonego przez wrocławskie CBA pod nadzorem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu wskazują, że prezes spółki akcyjnej „Stawy Milickie” Sławomir M. doprowadził do zawarcia niekorzystnych i niezasadnych umów na kwotę co najmniej 1 196 000 zł. Sprawa dotyczy m.in. umów z architektami zatrudnionymi do opracowania dokumentacji projektowo kosztorysowej. Wynagrodzenie dla nich opiewało w sumie na kwotę blisko 1,4 mln zł. Biegli powołani w tym śledztwie ocenili, że pracę można było wykonać za kwotę wielokrotnie niższą. W innym przypadku prezes M. zawarł umowę z doradcą niezgodnie z regulaminem udzielania takich zamówień, co skutkowało wypłaceniem bezzasadnie kwoty ponad 30 tys. zł za niewykonane zlecenie. Ponad 76 tys. zł za niewykonane działania informacyjne i promocyjne oraz dodatkowo 18 tys. zł za niewykonane opracowanie biznesplanu inwestycji trafiło do innej prywatnej firmy – informuje wydział komunikacji CBA. Prezes Stawów usłyszał już zarzuty. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
„Odnosząc się do stanowiska Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu oświadczam , że w żaden sposób nigdy nie działałem na szkodę Spółki Stawy Milickie i brak jest w tym zakresie jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych. Czynności podjęte przed Prokuraturę są tylko i wyłącznie wynikiem nieprawdziwego w swej treści doniesienia , złożonego przez zwolnionego dyscyplinarnie, skonfliktowanego z zarządem Spółki i osobiście ze mną pracownika. Moje decyzje jako Prezesa Zarządu spółki były zawsze podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem, za wiedzą i zgodą organów kontrolnych i nadzoru spółki oraz właściciela” – napisał prezes Stawów w oświadczeniu opublikowanym na prw.pl.
Stawy Milickie to największa hodowla karpi w Europie, która podlega samorządowi województwa. Biuro prasowe marszałka na pytanie, czy dojdzie do odwołania prezesa spółki odpowiada: Na dziś nie znamy szczegółów dotyczących zarzutów ani zakresu prowadzonego postępowania. Na polecenie marszałka Pan Prezes złożył obszerne wyjaśnienia dotyczące badanej dotychczas przez służby sprawy. Czekamy na wyniki prac prokuratury i sądu.
/opr. red./