Strona główna Magazyn Refleksje Piękniejszy świat Beaty: Poluźnij krawat

Piękniejszy świat Beaty: Poluźnij krawat

0

Wysłuchałam dziś rano w radiowej trójce niezwykle interesującej rozmowy pana redaktora z Michałem Książkiem, autorem reportaży, podróżniczych książek, w tym również tej najświeższej, pachnącej jeszcze drukarską farbą, pt. „Droga 816”. Jak się mogłam zorientować, książka traktuje o jego podróży na granicę wschodnią naszego państwa oraz zwiedzaniu najodleglejszych i w sumie chyba najsłabiej poznanych zakątków. Cała zaś rozmowa była o podróżowaniu w ogóle. Temat od lat szczególnie jest mi bliski, więc i słuch wyostrzyłam, i pracę odłożyłam na te dwa kwadranse nawet. Zawisłam z uchem przy radiu i spijałam zachłannie ubrane w piękne słowa opisy przyrody i związane z tym doznania. Zwłaszcza jedno stwierdzenie przykuło moją uwagę: „Uważamy świat za brzydki. A świadczy o tym choćby to, że stworzyliśmy pojęcie roślin ozdobnych.”

 Mikołaje

„Coś w tym jest” – pomyślałam, jako że sama wyznaję często taką pokrętną logikę. I bardzo mi zapadło to stwierdzenie w pamięć i w serce. Bo ja, jak to ja, zaraz poszukałam sobie analogii. W analogiach akurat jestem dobra, bo w innych rzeczach to nie za bardzo chyba… A moja analogia dotyczy świąt, które lada moment mają na nas spaść z całym dobrodziejstwem inwentarza, w pierwszeństwie zaś z deszczem bez namysłu branych chwilówek, które spłacać będziemy potem aż do ślubu naszych dzieci. Ale mniejsza o to…

 Bo parafrazując powyższe można by rzec, że życie nasze uważamy za zbyt zwykłe i zbyt nieciekawe, skoro stwarzamy rytuały. A tych rytuałów prawdziwy ogrom! Zamiast dbać o siebie, dom, rodzinę na co dzień, to my na ten jeden szczególny dzień krochmalimy białe obrusy, wyciągamy najpiękniejszą zastawę po babci i godzinami robimy najpyszniejsze wypieki. W tym jednym dniu chcielibyśmy skupić wszystkie najpiękniejsze, dzwoniące dżingelbellsami  i pachnące piernikami doznania. Zapominamy, że w tym przepychu dobrodziejstw próżno wyczekiwać braw za każde z nich z osobna. Wiele pięknych rzeczy, nad którymi tak się napracowaliśmy, uchodzi uwadze wigilijnych gości. Błędów i niedopatrzeń boimy się przy tym jak ognia i jesteśmy potem zestresowani aż tak bardzo, że odbiera nam to pół przyjemności. A jaką presję na bliskich wywieramy przy tym…

 I choć rytuały – a zwłaszcza ich niepodważalna cykliczność – dają nam pewne poczucie bezpieczeństwa i w pewien sposób mocują nas w pionie, to z roku na rok korci mnie coraz bardziej, aby spuścić z nich trochę powietrza. Z radością obserwuję, że są tacy, którym się to udaje. Harcerze uciekają od stołów po wigilijnej kolacji, aby rozegrać wspólnie piłkarski mecz. Nurkowie schodzą pod wodę i tam ubierają swoją choinkę.  Moja ukochana stacja radiowa co roku emituje  nową zabawną piosenkę o karpiu. I chyba generalnie rośnie w społeczeństwie dystans. Są na to widoki w każdym razie…

Mikołaje1

 Dlaczego mnie to cieszy? Bo może za lat kilka rytualność nam się jakoś rozwodni, przesunie swe akcenty na inne święta i inne pory roku. Życzyłabym sobie, aby nasza podatność na rytuały zmniejszyła swoją amplitudę. Abyśmy zaczęli dbać o siebie nawzajem przez pozostałą część roku z podobnym upodobaniem.  Być może zdarzyłby się wtedy taki grudzień, że roboty przy świątecznych wystrojach miałabym mniej i  wyrobiłabym się ze swoimi  świątecznymi porządkami jeszcze przed świętami, a i choinkę ubrałabym na spokojnie – zgodnie z obowiązującymi dizajnerskimi trendami  i – co chyba ważniejsze –  zgodnie z prawami grawitacji. Bo jak na razie różnie mi z tym wychodzi. No i może  w 44 edycji mojej osobistej Wigilijnej Nocy zasiadłabym do stołu wypoczęta, zrelaksowana, bez przygiętych pleców i pokłutych paluchów.

No to się rozpisałam… Aby jednak nie być gołosłowną, moja propozycja na rozluźnienie krawata w tej całej sztywnej sytuacji jest taka: zamiast Jezuska i Najświętszej Panienki, trzy zwariowane Mikołaje.  Nie gniotą się, nie szeleszczą taftą i można na nich położyć głowę, wsłuchując się w ich cichy chichot. Ho! Ho! Ho!

Beata Norbert

Po piękne drobiazgi Beaty zapraszamy do sklepu na  atrillo.pl

 

 

Poprzedni artykułCzary Penelopy: Herbatka na zdrowie
Następny artykułMagazyn Swidnica24.pl na weekend