To „Smutny zakątek Urzędu Miejskiego” a nie wymarzony przez dzieci „Kasztanowy Zakątek” – nie owija w bawełnę Anna Jaworska, przewodnicząca Rady Rodziców w Szkole Podstawowej nr 315 w Świdnicy. Rodzice alarmują, że postawiony właśnie przed placówką plac zabaw jest niebezpieczny i kompletnie nie spełnia oczekiwań. Rzeczniczka urzędu odpiera zarzuty.
Tak wyglądał plac zabaw przed Szkołą Podstawową nr 315 dzisiaj rano.
– Kiedy przyprowadziłem córkę do szkoły, to z wrażenia mało nie padłem! Tuż przed budynkiem, obok kilku żałosnych urządzeń, z totalnego błota wystawały pręty zbrojeniowe! Teren w żaden sposób nie jest ogrodzony, dzieci przecież tędy biegną do szkoły! Kto nadzoruje te budowę? Kto na to pozwolił? Czy wykonawcy nie przyszło do głowy, że naraża nasze dzieci na wielkie niebezpieczeństwo? – pyta pan Adam, który zaalarmował redakcję Swidnica24.pl. Jak dodał, to co powstało, w żaden sposób nie przypomina wstępnego projektu, zaakceptowanego przez dzieci i rodziców. – To jakaś porażka. Nasza szkoła nie ma ani ładnej elewacji, ani boiska. Myśleliśmy, że chociaż ten plac będzie naprawdę piękny – żali się.
Anna Jaworska wraz z Radą Rodziców wystartowała do II edycji budżetu obywatelskiego z projektem budowy międzypokoleniowego zespołu rekreacyjnego pod nazwą „Kasztanowy Zakątek”. – Naszą ideą było stworzenie miejsca, z którego będą mogły korzystać dzieci z naszej szkoły, z okolicy, ale także seniorzy czy młodzież. Firma z Poznania nieodpłatnie przygotowała wizualizacje i wstępny projekt. Były na nim ławki pod drzewami, stoły do gry w szachy, urządzenia do zabawy dla dzieci w różnym wieku, a także urządzenia do siłowni pod chmurką. Taki projekt propagowaliśmy i walczyliśmy o każdy głos, a nie było łatwo. Wreszcie wygraliśmy, a nasz pomysł został wyróżniony przez prezydenta Wojciecha Murdzka – mówi Anna Jaworska. – Potem musieliśmy bardzo długo czekać, bo pojawiły się się przeszkody. Ten sam urząd, który organizował budżet obywatelski, nie chciał wydać zgody na przycinkę drzew, a wreszcie pojawili się dendrolodzy, którzy w ogóle wykluczali postawienie czegokolwiek pod kasztanowcami. Kiedy ostatecznie te problemy udało się rozwiązać, po półtorarocznym oczekiwaniu zobaczyliśmy TO.
Dzieci i rodzice nie kryją rozczarowania. Mówią, że nie tak miał wyglądać wymarzony plac zabaw. – Kilka urządzeń głównie dla przedszkolaków na błotnistej nawierzchni, stłoczone w zupełnie innym miejscu urządzenia siłowni pod chmurką to nie ma nic wspólnego. Nikt nas przed ogłoszeniem przetargu nie zaprosił do obejrzenia ostatecznego projektu, nikt też nie przedstawił nam kosztorysu, na co konkretnie zostało wydane 180 tysięcy złotych, które gwarantowała wygrana. Urząd Miejski zrobił nas w balona! – mówi przewodnicząca.
Zarzuty odpiera Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego. Przekonuje, że jest bezpiecznie, a dzieci otrzymają znacznie więcej, niż było we wniosku. – Na powierzchni 190 m2 powstał zespół rekreacyjny „Kasztanowy zakątek”, na którym zamontowano m. in. huśtawkę wahadłową potrójną, zestaw z domkiem i ślizgawką, karuzele, bujaki, stół pingpongowy, stół do gry w szachy, 9 urządzeń rekreacyjnych fitness. Na placu zabaw zastosowana zostanie nawierzchnia z podsypki szutrowej. Zestaw zamontowanych tam urządzeń pokrywa się z formularzem złożonym do budżetu obywatelskiego, a nawet go przekracza. Zamontowano więcej urządzeń niż tego oczekiwali wnioskodawcy – twierdzi rzeczniczka. – Urządzenia zostały rozmieszczone tak, aby zapewnić bezpieczeństwo w ich użytkowaniu. Przed rozpoczęciem prac wycięto tylko 2 kasztanowce. Plac budowy przed szkołą jest zabezpieczony taśmami, a dzieci bezpiecznie mogą dojść do budynku chodnikiem, który został zrobiony w sierpniu tego roku.
Prace wykonuje wyłoniona w przetargu firma „Moje bambino”, która stawia jeszcze dwa place zabaw w ramach budżetu obywatelskiego (w parku przy ul. Sikorskiego i na osiedlu Zawiszów). Za wszystkie miasto zapłaci 320 tysięcy złotych.
Anna Jaworska nie zamierza sprawy zostawić. – Na pewno będziemy przygotowywać list protestacyjny. O całej sprawie w najbliższych dniach będziemy rozmawiać z rodzicami na specjalnym spotkaniu – dodaje.
/asz/