Uwielbiam grzyby. Każde niemal wyjście na miasto kończy się tym, że wracam z pakunkiem pachnącym lasem. I tutaj muszę się przyznać, że choć wychowana jestem na wsi zbieranie grzybów jest mi totalnie obce. A ilekroć podejmowałam próby ich zbierania zawsze kończyło się to jednym. Mój koszyk był pusty, podczas gdy koszyki towarzyszących mi osób były pełne…. Zdecydowanie wolę zawierać bliższą znajomość z tymi skarbami lasu, w zaciszu swojej kuchni. Ilekroć mam grzyby na swoim kuchennym blacie zastanawiam się, w jaki sposób przygotowałaby je moja kuzynka Gabi. Ona przygotowywała je najpyszniej!
Poniżej przepis, który mi słownie przekazała:
Potrzebny będzie domowy, esencjonalny bulion warzywny- 1,5 litra. (Mój zawierał kawałki marchewki, które moim zdaniem zupełnie nie przeszkadzały borowikom.)
ok. 500g borowików
2 łyżki masła
1 cebula pokrojona w kostkę
1 łyżka mąki
100g śmietany
1 listek laurowy
mały pęczek natki pietruszki drobniutko posiekany
sól, pieprz,
sok z cytryny
4 łyżki creme fraiche
Oczyszczone grzyby kroję na kawałki. (Małe egzemplarze pozostawiamy w całości). Cebulę wrzucam na topiące się masło i doprowadzam do jej „zeszklenia”. Dodaję grzyby i na dużym ogniu obsmażam je 2-3 minuty. Posypuję je mąką, mieszam, zalewam bulionem i zagotowuję. Do towarzystwa w garnku dodaję śmietanę i liść laurowy. Gotuję około 10 -15 minut. Odławiam liść laurowy i żegnam się z nim, a w zamian ofiarowuję grzybom zieloną pietruszkę. Doprawiam solą, pieprzem ewentualnie sokiem z cytryny. Po wyłożeniu na talerze dekoruję kleksem creme fraiche.
Pyszna!Do „podkręcenia” smaku grzybowej używam zmielonych na mąkę suszonych grzybów.