Skupiska groźnej dla zdrowia ludzi rośliny od lat rosną przy drodze krajowej nr 35 między Komorowem a Mokrzeszowem, a także przy trasie Komorów-Witoszów i przed Słotwiną. Po tragicznej śmierci 67-latki z Jeleniej Góry mieszkańcy Świdnicy i okolic pytają – kto wytępi barszcz Sosnowskiego?
Barszcz Sosnowskiego rośnie m.in. niedaleko Komorowa.
Roślina co roku pojawia się na polach, które niegdyś należały do PGR-ów. Barszcz został sprowadzony z Kaukazu jako roślina pastewna. Od lat jej uprawa jest zakazana, ale nie udało się wytępić wszystkich siedlisk. – Z tego co mi wiadomo gmina twierdzi, że część roślin rośnie na jej terenie, a część na terenie zarządcy DK35, tym niemniej nikt nic nie robi z tym realnym zagrożeniem dla życia, zwłaszcza dla bawiących się dzieci, które nie raz wybiegają na pola poza wieś – alarmuje czytelnik Swidnica24.pl.
– Pracownicy naszego Rejonu Dróg w Wałbrzychu znają sytuację i na bieżąco ją monitorują. Na ten moment między Mokrzeszowem a Komorowem występują dwa miejsca, w których rośnie barszcz Sosnowskiego. Duże skupisko tych roślin znajduje się na polu za stacją benzynową. Rośliny, które rosły w naszym pasie drogowym zostały przez nas wykoszone. Pozostałe rośliny występują na terenie, który nie jest własnością GDDKiA – informuje Joanna Borkowska z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
– Gmina Świdnica od kilkunastu lat walczy z tą inwazyjną rośliną, jaką jest barszcz Sosnowskiego. W tym roku już dwukrotnie wykonane były koszenia przy drodze Komorów-Mokrzeszów, jak również przy drodze transportu rolnego od Komorowa do drogi krajowej nr 35. Barszcz Sosnowskiego w Polsce jest gatunkiem inwazyjnym, który nie ma naturalnego wroga. Zwalczanie go wymaga systematycznych działań, prowadzonych przez kilka lat z rzędu. Pojedyncze rośliny, czy małe skupiska najlepiej jest po prostu wykopać. Większe obszary można zwalczać chemicznie, ale roślina jest odporna na większość preparatów. To proces wymagający współpracy wielu jednostek, bowiem barszcz Sosnowskiego ma ogromną zdolność rozrodczą. Jeden egzemplarz może wytworzyć do 40 tys. nasion, co teoretycznie wystarczyłoby do obsiania nawet 200 ha. Stąd też każdego roku informujemy zarządców dróg o tym fakcie, a 8 lipca br. planowane jest posiedzenie komisji Zdrowia, Ochrony Środowiska i Spraw Socjalnych w tym temacie. Ponadto władze gminy Świdnica zgłaszały problem do ministerstwa środowiska o potrzebie wpisania tego typu roślin zwalczanych z urzędu, co pozwalałoby wejść na tereny prywatne i dokonać wykonania zastępczego, a tym samym otrzymywać na ten cel środki z budżetu państwa. Jednakże obowiązujące w Polsce prawo nie reguluje w sposób wystarczający tych kwestii – mówi Janusz Waligóra, rzecznik prasowy Urzędu Gminy Świdnica.
/opr. asz/
Urząd Wojewódzki we Wrocławiu informuje i ostrzega: