Dwa niewielkie psy, zdaniem świadka, mogły w samochodzie ze szczelnie zamkniętymi szybami spędzić nawet 1,5 godzin. Właścicielka podczas interwencji Straży Miejskiej stwierdziła, że nie było jej pół godziny. Została tylko pouczona.
Jak poinformował nas pan Grzegorz, samochód stał na parkingu przy ulicy Różanej od 9.30 do 11.00. O 11.00 została wezwana Straż Miejska. – W czasie interwencji Straży Miejskiej, która niestety, nic nie mogła w tym temacie zrobić zjawiła się właścicielka auta oraz psów, twierdziła, że nie było jej tylko pół godziny… Oczywiście nie kryła oburzenia dlaczego wezwano Straż Miejską. Nie wiem, czy dostała mandat. Jak widać zrobiło się już dość ciepło, a ludziom zaczyna brakować wyobraźni – pisze Czytelnik Swidnica24.pl.
– To pierwszy taki przypadek w tym roku – mówi dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy. – Pani została tylko pouczona, bo dotychczas nie była przez nas notowana. Przypomnieliśmy jej, że nie wolno zwierząt zostawiać w samochodzie, zwłaszcza teraz, gdy robi się coraz cieplej.
Podobna lekkomyślność dla psów mogła skończyć się nawet śmiercią. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 2 lat więzienia.
/red./