Henryk Z. ze Świdnicy, który zgwałcił i zabił niemowlę, prosi o kastrację. List przekazał mecenasowi Marcinowi Szylingowi, wyraźnie zaznaczając, że chce, by jego apel trafił za pośrednictwem mediów do opinii publicznej.
Henryk Z. ma trafić do ośrodka izolacyjnego w Gostyninie. On sam tego nie chce i pisze: „Pozwólcie mi żyć. Odpokutowałem za swoje czyny i z punktu widzenia prawa jestem osobą wolną. Dlaczego mam odpowiadać drugi raz za to samo? – pisze Henryk Z. i dodaje, że czuje się tak jakby był „drugi raz skazany”. – Prawo przecież nie działa wstecz – zaznacza. – Jeszcze raz przepraszam, proszę o wybaczenie i pozwolenie na powrót do społeczeństwa. Chcę żyć jak każdy […] Nie róbcie ze mnie „wampira” […] – pisze Henryk Z. i składa swoją propozycję. Chce aby go poddano kastracji mechanicznej i „zostawiono w spokoju”. – Mam do tego pełne prawo i sam daję mocny argument, żeby nie mówiono, że nic nie robię. Moja kastracja niech będzie precedensem.” /cytat za tvn24.pl/
Jak podaje portal, mec. Szyling komentuje, że zajmujący się obecnie sprawą jego klienta Sąd Apelacyjny w Gdańsku nie może decydować o ewentualnym przeprowadzeniu kastracji. Chce jednak, aby w tej precedensowej sytuacji sędziowie poprosili biegłych o opinię, czy kastracja mogłaby na tyle wpłynąć na stan Henryka Z., aby zmieniono decyzję o kierowaniu go do Gostynina.
LIST HENRYKA Z. (przekazany Swidnica24.pl przez mecenasa M.Szylinga)
Przypomnijmy. Henryk Z. już jako nastolatek dopuszczał się gwałtów na dzieciach. – Dotarliśmy do kryminalnej kartoteki Henryka Z. Pierwszy raz zgwałcił, będąc w ósmej klasie szkoły podstawowej. Jego ofiarą był 10-latek. Z. trafił za to do schroniska dla nieletnich.W 1975 roku został skazany na pięć lat więzienia za zgwałcenie 10-letniej dziewczynki. Wolność odzyskał po zaledwie dwóch latach odsiadki. Miesiąc później skrzywdził 15-letniego chłopca. W 1980 roku ponownie wyszedł na wolność. Milicjanci zatrzymali go podczas dokonywania gwałtu na 10-latku. Po trzech latach z więzienia trafił do szpitala psychiatrycznego, skąd uciekł. Tym razem jego ofiarą padł 8-letni chłopczyk. Henryk Z., złapany, wrócił do szpitala, skąd również udało mu się uciec. W 1989 roku brutalnie zgwałcił 5-miesięczne niemowlę – chłopca, którego następnie zabił. Sąd orzekł karę 25 lat więzienia. Mężczyzna skończył ją odsiadywać 17 stycznia 2015 roku – podaje autor artykułu Robert Zieliński. Mimo że Zakład Karny jeszcze w lipcu 2014 roku skierował do Sądu Okręgowego w Gdańsku wniosek o izolację Henryka Z. (na mocy obowiązującej od roku ustawy o o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób), decyzja nie zapadła – jak tłumaczy w tvn24.pl rzecznik sądu – bo biegły nie wydał jeszcze opinii.
W więzieniu Henryk Z. zrzekł się praw do mieszkania w Świdnicy w zamian za gwarancję, że otrzyma lokal mieszkalny po opuszczeniu zakładu karnego. Na mocy tej umowy miasto przygotowało pokój przy ul. Garbarskiej. W nowym dowodzie osobistym Henryk Z. podał właśnie Garbarską jako adres zamieszkania. Mężczyzna zarejestrował się również jako bezrobotny w Powiatowym Urzędzie Pracy w Świdnicy.