45-latek, który spowodował tragiczny w skutkach wypadek w Świdnicy, do końca maja pozostanie w areszcie. Wnioskowała o to prokuratura. Mężczyzna nie potrafi wyjaśnić, dlaczego w czwartkowe przedpołudnie stracił panowanie nad samochodem i wpadł na chodnik.
Do tragedii doszło 16 kwietnia. Opel Zafira na angielskiej rejestracji z wielką prędkością wjechał w ulicę Równą i pędził wzdłuż krytej pływalni. Ściął latarnię, wpadł na inny samochód i uderzył w pieszą, która wychodziła ze sklepu. 52-letnia kobieta straciła nogę i kilka godzin później zmarła w szpitalu. Wstępne przyczyny śmierci będą znane po wykonaniu zaplanowanej na dzisiaj sekcji zwłok.
Prokurator postawił kierowcy zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. – Musimy wyjaśnić, jak doszło do wypadku, w którym zginęła osoba znajdującą się na chodniku. Mężczyzna twierdzi, że nie wie, dlaczego stracił panowanie nad kierownicą, a ponieważ mieszka na stałe za granicą, konieczne było zastosowanie aresztu tymczasowego i sąd przychylił się do naszego wniosku – mówi prokurator rejonowa Urszula Zwada.
/asz/