Strona główna Polityka Oskarżają prezydent Świdnicy o oszustwo

Oskarżają prezydent Świdnicy o oszustwo

14

Kilkanaście osób urządziło na dworcu Świdnica Miasto skromną pikietę. Przyszli z inicjatywy Bytomskiej Spółdzielni Socjalnej, która przez rok zajmowała się sprzątaniem i ochroną budynku. Szefowa spółdzielni, Laura Klekocka, nie szczędziła mocnych słów, nazywając prezydent Świdnicy Beatę Moskal-Słaniewską kłamcą i oszustką.

sp dworzec

Spółdzielnia na mocy umowy zawartej jeszcze z poprzednim prezydentem przez rok zarządzała dworcem, zajmując się utrzymaniem czystości i bezpieczeństwa. Zatrudnienie znalazło 10 osób, w tym prezes i wiceprezes. Jak podkreślała Laura Klekocka, pracowały tzw. osoby „wykluczone”, które nie mogły znaleźć miejsca na rynku pracy. Zarabiały najniższą krajową, czyli 1300 złotych miesięcznie na rękę. Miasto za roczną umowę (ochrona, monitoring oraz sprzątanie części Centrum Przesiadkowego o powierzchni 374 m2)  zapłaciło spółdzielni 400 tysięcy złotych, czyli ponad 33 tysiące miesięcznie.

– Zostawiliśmy tu serce – żaliła się dzisiaj Laura Klekocka. – Oprócz zadań określonych w umowie robiliśmy wiele dla mieszkańców Świdnicy. Organizowaliśmy wydarzenia dla dzieci, wystawę prac malarskich, zbiórkę odzieży dla bezdomnych, działał tu Dworcowy Klub Literacki. Próbowałam wiele razy spotkać się z panią prezydent, żeby zaproponować dalszą współpracę, ale pani Moskal-Słaniewska nie widziała takiej potrzeby. A przecież deklarowała w swoim programie, że chce być blisko ludzi. Pisała także, że będą jasne i przejrzyste konkursy dla organizacji pozarządowych, a tymczasem ogłosiła konkurs, o którym nie mieliśmy pojęcia, i wyłoniła inną spółdzielnię na nasze miejsce. Nie mamy nic do tej spółdzielni, ale to zwykłe oszustwo. Pani prezydent jest kłamcą.

Jak poinformowała Swidnica24.pl rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego Ewa Dryhusz, miasto wprowadziło zmiany w zarządzaniu centrum przesiadkowym. Od 1 marca wchodzą nowe zasady zarządzania obiektem, a w zasadzie jego częścią. Budynkiem administrować będzie Miejski Zakład Nieruchomości, który także dbać będzie o stan techniczny obiektu. Monitoringiem zajmie się także jednostka świdnicka – Straż Miejska, która nie tylko ma doświadczenie i kadry, ale także może natychmiast zareagować na wszelkie nieprawidłowości. Natomiast usługę sprzątania i bieżącego dozoru miasto powierzy jednej z działających w Świdnicy spółdzielni socjalnych. Jak poinformowała nas dyrektorka Miejskiego Zarządu Nieruchomości, Maria Florczak, zostało przeprowadzone postępowanie. Do trzech firm, działających na terenie Świdnicy, zostało skierowane zapytanie. Odpowiedziały dwie, wygrała najniższa oferta – Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej „BETA”, która za sprzątanie dworca i terenów przyległych otrzyma 12 tysięcy złotych netto. Zatrudnienie znalazły 3 osoby, w tym dwie, które pracowały wcześniej dla Bytomskiej Spółdzielni Socjalnej. – Zaproponowaliśmy trzem, ale jedna z pań odmówiła. Zatrudniliśmy więc osobę z zewnątrz, niepełnosprawną intelektualnie. Takie osoby mają ogromny problem ze znalezieniem pracy – mówi Iwona Mazurkiewicz, prezes „BETA” . Jak twierdzi prezes Mazurkiewicz, Bytomska Spółdzielnia Socjalna do pracy przy sprzątaniu również kierowała 3 osoby. Obecnie jednak do posprzątania są nie 374m2, a 1070 m2 powierzchni (łącznie z terenami na zewnątrz). Umowa została zawarta na 5 miesięcy. – Po uruchomieniu całego Centrum Przesiadkowego teren do sprzątania i dozorowania będzie znacznie większy i wówczas zostanie ogłoszony przetarg na wyłonienie firmy porządkowej – zapowiada Maria Florczak.

MZN zdecydował się także na powierzenie ochrony firmie, która w tej chwili dozoruje biura przy ulicy Łukasińskiego. – Umowa została poszerzona o dworzec i zapłacimy za to miesięcznie 4,5 tysiąca złotych brutto. W sumie za te same prace wydamy prawie o połowę mniej niż dotychczas – dodaje dyrektor Florczak.

Związane z Bytomską Spółdzielnią Socjalną osoby są rozgoryczone. – Przeprowadziłam się do Świdnicy i nie dam się stąd wykopać  – mówi Malwina Botton, córka Laury Klekockiej, zatrudniona w Bytomskiej Spółdzielni Socjalnej. Sama Laura Klekocka zapowiada kolejne pikiety i grozi oddaniem sprawy do prokuratury.

/asz/

Poprzedni artykułDrzwi otwarte w „Ósemce”
Następny artykułNiezwyczajna Aleksandra