Niestety nie udało się sprawić niespodzianki w derbowym pojedynku z Siódemką Miedzią Legnica. Świdniccy piłkarze ręczni przegrali we własnej hali 31:36, ale pocieszające jest to, że był to jeden z lepszych występów w tym sezonie.
Do czterdziestej minuty trudno było zauważyć różnicę, jaka dzieli obie drużyny w tabeli. Kibice obserwowali bardzo ciekawe i stojące na dobrym poziomie widowisko, w którym prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Wynik oscylował około remisu dokładnie do 42. minuty (22:24). Wtedy jednak wyższy bieg wrzucili goście. Przestój ŚKPR-u zakończył się stratą siedmiu bramek z rzędu i w 48. minucie było już 22:31. W końcówce ŚKPR zmniejszył straty do pięciu bramek, ale zwycięstwo Miedzi nie było zagrożone. – Mając tylu rozgrywających ilu mam, tak to właśnie może wyglądać. Gramy do czterdziestej minuty, a potem zaczynają się problemy – skwitował po spotkaniu zmartwiony Krzysztof Terebun, trener ŚKPR-u. Już w czwartek, 30 października świdniczanie awansem rozegrają mecz ósmej kolejki w Piekarach Śląskich z Olimpią. Na Śląsku trzeba spróbować powalczyć o punkty, bo sytuacja w tabeli zaczyna wyglądać niepokojąco. ŚKPR spadł na dwunaste, barażowe miejsce.
ŚKPR Świdnica – Siódemka Miedź Legnica 31:36 (16:17)
ŚKPR: Potocki, Bajkiewicz, Gil – Piędziak 7, K. Rogaczewski 7, Krzaczyński 6, Dębowczyk 3, Misiejuk 2, Węcek 2, Bieżyński 2, P. Rogaczewski 2, Rzepecki, Czerwiński, Chaber, Motylewski
Siódemka Miedź: Mazur, Matkowski, Wyszogrodzki – Szuszkiewicz 8, Kozłowski 8, Piwko 4, Płaczek 4, Makowiejew 3, Skiba 2, Czuwara 2, Nastaj 2, Wita 1, Będzikowski 1, Antosik
/ŚKPR Świdnica/