Upili do nieprzytomności, oblali farbą olejną i ciągnęli po schodach. Dwaj uczniowie szkoły zawodowej w Świdnicy omal nie zabili swojego kolegi.
Wieczorem 6 lutego 22-letni Mateusz W. i 19-letni Dawid P. wraz z 20-letnim kolegą urządzili sobie pijacki rajd. Najpierw jeden ze sprawców ukradł ojcu 300 złotych. Za te pieniądze pili w lokalu, później taksówką pojechali do sklepu po wódkę. Imprezę kontynuowali w piwnicy. 20-latek był tak pijany, że stracił kontakt z rzeczywistością. Koledzy postanowili zabawić się jego kosztem. Oblali głowę farbą olejną, którą rozmazali po całej twarzy. Substancja dostała się no nosa i ust. Nieprzytomnego kolegę za nogi wyciągnęli po schodach z piwnicy. Głowa chłopaka bezwładnie obijała się po stopniach. Porzucili go na parkingu przy ulicy Żeromskiego. Umierającego znalazł przypadkowy przechodzień i wezwał patrol Straży Miejskiej oraz pogotowie. Przyjazd ratowników zobaczyli sprawcy i za karetką ruszyli do szpitala. Tam jeden z młodych mężczyzn zaczął dopytywać się o zdrowie poszkodowanego, co wzbudziło zainteresowanie policjanta. Od słowa do słowa i okazało się, że to może być jeden ze sprawców. Obaj uczniowie zostali zatrzymani, a 8 lutego sąd zadecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztu.
Pokrzywdzony był w tragicznym stanie. Doszło do obrażeń głowy, ale najpoważniejsze okazało się niedotlenienie mózgu, spowodowane niedrożnością układu oddechowego. Był także w stanie upojenia – miał 4 promile alkoholu w organizmie. 20-latek trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarzom udało się go uratować. Po odzyskaniu przytomności młody mężczyzna nie krył zaskoczenia zachowaniem kolegów.
Prokuratura Mateuszowi W. i Dawidowi P. postawiła zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieudzielenia pomocy, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Obaj zostaną zbadani przez psychiatrę.
red.