Czerwony Baron – tak nazywano Manfreda von Richthofena, najlepszego lotnika I wojny światowej, znanego na całym świecie. Tak też nazywa się nowo powstały hotel w Świdnicy, który od września tego roku z powodzeniem przyciąga klientów nie tylko za sprawą najwyższego w powiecie standardu, ale również dzięki niebywałej historii o Red Baronie. Sylwetka asa lotnictwa stała się inspiracją do stworzenia tego nietuzinkowego miejsca.
W przyszłym roku będziemy obchodzić 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej – to doskonała okazja to tego, by bliżej przyjrzeć się historii Manfreda von Richthofena. Władze miasta poważnie myślą nad projektem ewentualnej rewitalizacji sąsiadującego z hotelem Red Baron parkiem przy ul. Sikorskiego, a znajdujące się tam ruiny m.in. fortyfikacje i mauzoleum, planuje zabezpieczyć i wyeksponować. Okazuje się, że o słynnym lotniku, mówi się coraz więcej. Mówi, i pisze, ponieważ jeden z laureatów tegorocznej edycji konkursu „Napisz o Świdnicy” organizowanego przez Urząd Miejski swoją pracę dyplomową pt. „Park Asów Lotnictwa w Świnicy” poświęcił m.in. właśnie Red Baronowi.
O tym, skąd wziął się pomysł na inwestycję z taką historią, o samym hotelu oraz planach na przyszłość opowiada właścicielka Red Barona – Sylwia Toporkiewicz. – Kilka lat temu zgłosił się do nas przedstawiciel rodziny von Richthofenów z pytaniem, czy nie chcemy sprzedać willi na Tołstoja – wspomina pani Sylwia. Potem spytał, czy w ogóle wiemy, co mamy, tajemniczo dopytując: czy w obiekcie są stare kominy, zabytkowe piece i czy jest otwarte przejście w piwnicy do innych obiektów? To spotkanie stało się inspiracją to zgłębienia wiedzy na temat Red Barona – znanego na całym świecie lotnika, który w wieku 9 lat wraz z rodziną przeniósł się z Wrocławia do Świdnicy, do kamienicy położonej dosłownie kilka domów dalej od naszego hotelu. Jest to postać z legendą i tajemnicą. O Czerwonym Baronie do dziś powstają książki, gry i filmy. Nic dziwnego, że pojawił się pomysł, żeby wybudować hotel i nazwać go jego imieniem. Jak się okazuje pomysł był trafiony, czego dowodem są odwiedzający obiekt goście z całego świata – przyznaje właściciel.
Architektura hotelu i jego wnętrza zostały zaprojektowane zgodnie z najnowszymi trendami w hotelarstwie, z dużą dbałością o detale. Adaptacja budynku była skomplikowana, ponieważ obiekt jest zabytkiem. Nawiązanie do asa lotnictwa dodatkowo go wzbogaca, a klienci mają okazję zetknąć się z odrobiną historii. To również promocja naszego miasta. Red Baron posiada też świetną lokalizację – niedaleko centrum, w sąsiedztwie parku, a jednocześnie blisko głównego traktu przebiegającego przez Świdnicę.
W Red Baronie do dyspozycji gości jest klimatyczna restauracja z nowoczesnym barem, lobby bar i sala bankietowo-szkoleniowa z wyjściem na taras, sala z zachowaną zabytkową sztukaterią nazwaną salą Red Barona, a także gabinet masażu oraz monitorowany parking.
– Red Baron to pierwszy w powiecie świdnickim czterogwiazdkowy hotel. To na pewno wysoko postawiona poprzeczka – przyznaje pani Sylwia. Trzeba było dołożyć wielu starań, żeby zabytkową bryłę budynku zmieścić w ramy prawne wytyczone przepisami kategoryzacji. Jednak udało się. Jesteśmy pierwszym 4-gwiazdkowym hotelem w Świdnicy – mówi Sylwia Toporkiewicz.
Okazuje się, że hotel cieszył się dużym zainteresowaniem jeszcze przed oficjalnym otwarciem. Wizualizacje wnętrz można było oglądać na stronie internetowej obiektu. Sam projekt był ogromnym wyzwaniem, trzeba było się zmierzyć z wieloma problemami. – Łatwo nie było, ale było warto – przyznaje właściciel. – Dzisiaj mamy piękny, czterogwiazdkowy hotel, który, co jest dla nas najważniejsze, podoba się gościom. Nie robiliśmy hucznego otwarcia. Powoli pracujemy nad naszą marką, szykując dla naszych gości wiele atrakcji, a temat lotnictwa, od którego w zasadzie wszystko się zaczęło, okazał się strzałem w dziesiątkę – dodaje pani Sylwia.
Nasze hasło to: „NAJLEPSZE OFERTY LATAJĄ NA www.redbaronhotel.pl”. Wszystkich serdecznie zapraszamy!
artykuł sponsorowany