Przed sylwestrowym wyjściem możliwe jest, że dopadną nas dwie sytuacje stresowe – obydwie ujawnią się jednocześnie, wraz z wyjęciem z szafy sylwestrowej sukienki. Pierwsza z nich ma tytuł: „nie czuję się w tej sukience komfortowo” – i nie ma się co czarować – dopóki nagromadzonych sumiennie przez te świąteczne dni kalorii nie wydepczemy, wybiegamy, wychodzimy lub wytańczymy, niespodzianki nie będzie.
Za to z drugą sytuacją, której tytuł brzmi: „byłam w tej sukni już wiele razy”, poradzimy sobie bardzo łatwo. Na opatrzonej już nieco i naszym zdaniem nudnej sukni wystarczy bowiem fantazyjnie upiąć lekki szal, dołożyć oryginalną biżuterię lub ją samą pomysłowo udrapować, aby zyskała nowy, odświeżony wygląd.
Ja na potrzeby „rewitalizacji” swojej sukienki wykonam oliwkową broszkę z organdyny.
1) Przygotuję nieduży pasek zielonej organdyny. Od porcelanowego kubka odrysuję na niej flamastrem sześć kół, które następnie wytnę.
2) Pierwsze koło złożę na pół i sfastryguję po obrysie półkola.
3) Z każdym kolejnym kołem postąpię tak samo, nawlekając je wszystkie na tę samą nić.
4) Po przefastrygowaniu wszystkich kół ściągnę nić. Powstanie w ten sposób zgrabny kwiatek. Zablokuję nitkę, a z wierzchu przyszyję ozdobny, biżuteryjny guzior. Od spodu można przymocować agrafkę.
5) Swoją broszkę początkowo przyszyję do naszyjnika z drobnych czarnych koralików. Po sylwestrowej nocy ten sam kwiatek będzie zdobić ręcznie uszytą torebkę z szarego filcu. Przy tej zamianie zastanowię się jeszcze nad zmianą guzika na bardziej przaśny, aby ładniej pasował do filcu. Ale to dopiero za kilka dni…
Beata Norbert
Po piękne drobiazgi zapraszamy do sklepu Beaty Norbert: www.zapachydoszafy.na.allegro.pl