Premierowy pokaz filmu „Wyścig” opowiadający historię zaciekłej sportowej rywalizacji na torach Formuły 1 pomiędzy Austriakiem Nikim Laudą, a Brytyjczykiem Jamesem Huntem, a także spotkanie z czołowym polskim kierowcą rajdowym Grzegorzem Grzybem – te atrakcje czekały na wszystkie chętne osoby uczestniczące w „Kinie Męskm” w Cinema 3D.
Mimo, iż pokaz przygotowany był głównie z myślą o panach, to na kinowej sali nie zabrakło sporej grupy przedstawicielek płci pięknej. Okazuje się, że premierę dobrego filmu można uświetnić w naprawdę ciekawy sposób. Tuż przed pokazem „Wyścigu” w Cinema 3D mieszczącym się w Galerii Świdnickiej odbyła się konferencja prasowa z jednym z najlepszych polskich rajdowców, Grzegorzem Grzybem – II wicemistrzem Polski z 2012 roku, a obecnie mistrzem Słowacji.
Jesteśmy w Świdnicy, gdzie rokrocznie organizowany jest Rajd Świdnicki Krause. Krótka ocena samej imprezy?
Grzegorz Grzyb: – Mam z tych tras bardzo dobre wspomnienia, choć jeszcze lepiej czuję się na rodzimych trasach wokół Rzeszowa. Trasy dolnośląskie są jednak również mi bliskie, bo od wielu lat mieszkam we Wrocławiu. Wracając do Rajdu Świdnickiego, to rywalizacja na odcinkach była tu zawsze zacięta, a trasy są wręcz legendarne. Do nich z pewnością można zaliczyć Michałkową oraz odcinek Dziećmorowice- Zagórze.
A co Pana skłoniło w ogóle do rajdów?
– Mój tato startował w rajdach jako pilot więc zawsze byłem obecny w rajdowym świecie. Ze względu na niższy budżet zacząłem od wyścigów w pucharze Cinquecento, jednak zawsze marzyłem o udziale w rajdach samochodowych. W końcu się udało i tak zostało do dziś.
Rajdy samochodowe to nie jest właśnie chyba tani sport?
– Koszt jednego kilometra to około 200-300 euro, więc stosunkowo łatwo policzyć, że koszt całego rajdu to jakieś 40 tysięcy euro.
Co by Pan powiedział młodym adeptom rajdów samochodowych zaczynających swoją karierę?
– Rajdy wygrywa się umiejętnościami, ale najważniejsza jest głowa. Bez wiedzy, kiedy warto zaryzykować jadąc na maxa , a kiedy odpuścić, nigdy nie będziesz pierwszy na mecie.
Plany Grzegorza Grzyba na przyszły sezon?
– Fajnie byłoby wystartować we wszystkich eliminacjach mistrzostw Polski. Niedługo mam w planach przedsezonowe starty m.in. w Czechach i testy w Bieszczadach. Nie chcę rezygnować ze startów na Słowacji, bo mam tam okazję pościgać się dużo lepszymi autami (WRC) niż w Polsce, co daje dużo frajdy. Będę startował różnymi samochodami: Lancerem, Fabią i Fiestą.
Największe sportowe marzenie?
– Chcę zdobyć tytuł mistrza kraju.
W filmie „Wyścig” mowa o zaciekłej rywalizacji Nikiego Laudy z Jamesem Huntem. Łatwiej w światku rajdowym o przyjaciół czy wrogów?
– Parafrazując Roberta Kubicę: „Jeśli chcesz mieć przyjaciela w strefie serwisowej, kup sobie psa”. Wrogów raczej nie ma, ale o przyjaciela trudno, choć nie jest to wykluczone.