Mieszkańcy Świdnicy nie mają co liczyć na obniżenie stawek za wywóz śmieci. Mimo korzystnych cen wywozu i utylizacji odpadów, jakie udało się uzyskać po przetargach, pieniędzy nie wystarczy na pokrycie zobowiązań. Powód – aż 20% osób, które złożyły „śmieciowe” deklaracje, nie płaci. Miasto będzie musiało sięgnąć do środków budżetowych.
Na mocy nowych przepisów od 1 lipca 2013 roku za gospodarkę odpadami komunalnymi odpowiedzialne są gminy. W Świdnicy opłaty ustalono na 13,50 zł od osoby miesięcznie za śmieci segregowane i 22,40 za zmieszane. W przetargach zostały wyłonione dwie firmy, wykonujące usługi wywozu i utylizacji śmieci – Remondis i ZOM. W skład systemu wchodzi również prowadzenie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych oraz comiesięczne zbiórki odpadów wielkogabarytowych. Zakładano, że organizacja nowego systemu gospodarowania odpadami w Świdnicy będzie kosztowała ponad 9,85 mln zł rocznie (w tym 9,38 mln zł /rok koszty działania firm odbierających odpady, 466 tys. zł to roczny koszt stworzenia i administrowania systemu). W wyniku przetargów koszty funkcjonowania firm wyniosą ponad 6,2 mln zł, a organizacji systemu i administracji 726 tys. zł. Według prognoz łączny roczny koszt systemu gospodarowania odpadami wyniesie 6,99 mln zł.
Koszty udałoby się domknąć, a być może nawet doprowadzić do zmniejszenia opłat dla mieszkańców, gdyby nie dwa problemy. Po pierwsze „ubyło” mieszkańców Świdnicy. Po pierwszych trzech miesiącach deklaracji wciąż brakuje. – Łącznie deklaracje, które wpłynęły do Urzędu Miejskiego, to ponad 20,2 tysiąca oraz blisko 349 błędnie wypełnionych, a także napłynęła kolejna partia nowych. Brakuje jeszcze ok 2,5 tys., dlatego obecnie wysyłamy wezwania do złożenia deklaracji – wylicza Maria Kasprowicz-Gładysz, dyrektor departamentu infrastruktury w UM. – Deklaracje będą weryfikowane na podstawie informacji i prowadzonych obserwacji, że choćby np. gdzieś jest dużo więcej śmieci niż, by to wynikało z liczby zgłoszonych osób.
Druga kwestia to rzetelność we wnoszeniu opłat. – Z dostępnych danych wynika, że ok. 20% zobowiązanych nie wnosi opłaty za śmieci – mówi dyrektorka. – Będziemy oczywiście dochodzić tych należności. Pierwszym krokiem w tym przypadku będzie wysłanie upomnień do wszystkich osób, które nie dokonały zapłaty. Pierwsza część upomnień została już wysłana. W przypadku braku wpłaty będą wystawiane tzw. tytuły wykonawcze, a następnie sprawa będzie kierowana do egzekucji administracyjnej. A tutaj możliwości jest dużo m. in. zajęcia z rachunków bankowych, zajęcia wynagrodzenia za pracę, świadczeń itp. W skrajnych przypadkach, w celu zabezpieczenia należności z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami nieruchomości zobowiązanych będą obciążane hipoteką przymusową. W związku z tym niewywiązywanie się z tego obowiązku najzwyczajniej się nie opłaca.
Na razie jednak wiadomo, że pieniędzy na pokrycie wszystkich zobowiązań nie wystarczy. Dotychczas z opłat mieszkańców wpłynęło 1,74 miliona złotych. Kwoty pochodzące z opłat powinny wystarczyć na regulowanie faktur za odbiór odpadów i działalność PSZOK, ale nie będą wystarczające na pokrycie pozostałych kosztów. Ile dokładnie zabraknie, jeszcze nie wiadomo, ale brakującą kwotę miasto będzie musiało dołożyć z własnego budżetu.
Sama organizacja nowego systemu przebiega bez większego bałaganu. – Zgłoszenia, które do nas trafiały najczęściej dotyczyły braku worków, bądź nieodebranych odpadów w workach. Na bieżąco interweniowaliśmy w firmach, które zajmują się odbieraniem odpadów – zapewnia Maria Kasprowicz-Gładysz. – Pojawiają się problemy wynikające z nieprzestrzegania zasad przez samych mieszkańców. Najczęściej polegają one na tym, że np. do koszy na odpady segregowane trafiają śmieci wielkogabarytowe co powoduje, że na właściwe odpady nie ma już miejsca. Często właściwie wysegregowane odpady przez jednych są niszczone przez inne osoby np. wrzucanie opakowań typu tetra pak np. po mleku z resztą mleka do pojemników na makulaturę.
asz